Przejęcie przez Rosjan rafinerii Orlen Lietuva to tylko kwestia czasu - twierdzi na łamach wtorkowego wydania dziennika Lietuvos Rytas główny analityk banku "DnB Nord" Rimantas Rudzkis.
"Nie zważając na fakt, że przedsiębiorstwo wytwarza 3 proc. PKB, nie jest ono aż tak ważne dla gospodarki kraju, jak czasami się to przedstawia. Rafineria kupuje wwożone surowce, a zamówień dla miejscowych przedsiębiorstw składa niewiele" - mówi Rudzkis.
W poniedziałek zarząd PKN Orlen poinformował, że wybrał doradcę, który pomoże wypracować rekomendację co do przyszłości inwestycji na Litwie. Prace prowadzone będą przez międzynarodowy zespół doradców Banku Nomura, wyspecjalizowany w branży rafineryjnej - poinformowało biuro prasowe spółki. Według płockiego koncernu, zadaniem doradcy będzie weryfikacja możliwości realizacji różnych scenariuszy: od utrzymania aktualnej sytuacji właścicielskiej i dalszej budowy wartości litewskiej spółki, po scenariusze, w których następuje częściowa lub całkowita sprzedaż udziałów w litewskiej rafinerii.
"Obecnie żaden z wariantów nie jest preferowany - o tym, który zostanie ostatecznie wybrany, zadecydują wyłącznie argumenty biznesowe" - powiedział cytowany w komunikacie prezes PKN Orlen Jacek Krawiec. Dodał, iż płocki koncern dysponuje własnymi analizami przyczyn niskiej rentowności rafinerii Orlen Lietuva i możliwych sposobów rozwiązania tego problemu.
Nieoficjalnie wiadomo, że zainteresowani kupnem są przede wszystkim rosyjscy giganci naftowi - państwowy Rosnieft, a także TNK-BP i Łukoil. Faworytem podobno jest ten pierwszy. Dla największej firmy naftowej w Rosji przejęcie Możejek nie byłoby żadnym problemem.
Oficjalne Wilno na razie nie komentuje doniesień o zamiarach Orlenu. Komentarz Rimantasa Rudzkisa jest w zasadzie jedynym komentarzem na ten temat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Analityk: przejęcie przez Rosjan Orlen Lietuva - kwestia czasu