- Świat potrzebuje znacznie więcej ropy, niż wynosi dzisiejsza podaż - uważa David Fyfe, główny analityk Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Spadają zapasy ropy i paliw w krajach rozwiniętych. Tymczasem OPEC nie planuje zwiększenia wydobycia.
Wtorkowe ceny ropy zareagowały na korektę MAE natychmiastowym wzrostem cen do prawie 70 dol. za baryłkę gatunku Brent. Potem jednak, kiedy analitycy zaczęli prognozować wzrost inflacji, notowania spadły, bo wiadomo, że OPEC jak ognia obawia się jakiegokolwiek niekorzystnego wpływu swojej polityki na gospodarkę światową. Analityk Lehman Brothers, Ashutosh Agrawal nie ma wątpliwości - na rynku jest zbyt mało ropy.
Analitycy MAE ostrzegają, że obecne zapasy są na poziomie 2004 roku, kiedy to doszło do dramatycznego wzrostu cen z 30 do 50 dol. za baryłkę. Nikt na razie nie prognozuje tak szybkiego skoku cen, ale zdaniem wielu analityków za baryłkę już niedługo trzeba będzie zapłacić ponad 80 dol. Rośnie wprawdzie i podaż, ale w znacznie mniejszym tempie niż popyt. W tym roku OPEC zmniejszył produkcję o 1,7 mln baryłek dziennie. Natomiast Nigeria, jeden z większych producentów ropy na świecie, obniży ją o ok 600 tys. baryłek dziennie.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Baryłka za 80 dolarów