Przeciw galopującym cenom paliw demonstrują już kierowcy w Indonezji, rybacy we Francji i Hiszpanii. Buntują się nawet Rosjanie. W Polsce podwyżek też nie unikniemy.
W najbliższych dniach kierowcy będą musieli sięgnąć jeszcze głębiej do kieszeni -uważa Szymon Araszkiewicz z firmy analitycznej e-petrol.pl. Teraz w Polsce płaci się średnio 4,49 zł zarówno za litr benzyny 95, jak i za litr oleju napędowego. Wkrótce jednak ceny obu tych paliw podskoczą do 4,55-4,63 zł -przewiduje Araszkiewicz.
W hurcie ceny paliw już poszły w górę w ślad za gwałtownymi podwyżkami cen ropy naftowej na świecie. Za baryłkę trzeba płacić ponad 130 dol., o jedną trzecią więcej niż na początku roku.
Ropa drożeje, bo traci na wartości dolar, a jednocześnie świat zużywa coraz więcej paliw. Cenę podbijają też ciągłe niepokoje na Bliskim Wschodzie i w Nigerii, w głównych światowych ośrodkach wydobycia ropy.
Na spadki cen nie ma co liczyć. Wielki bank inwestycyjny Goldman Sachs zaszokował niedawno prognozą, że w ciągu dwóch lat cena baryłki może dojść do 200 dol. średnio w roku, co oznacza, że momentami byłaby znacznie wyższa!
Galopada cen paliw wywołuje protesty na całym świecie. Na najbliższy piątek demonstracje w Madrycie zapowiedzieli rybacy, którzy domagają się od rządu obniżek podatków, by im zrekompensowały koszt paliwa. Podobnie rybacy z Portugalii, którzy również na piątek zapowiedzieli strajk.
Zachęcił ich sukces kolegów z Francji. Rząd francuski właśnie zgodził się przyznać rybakom 110 mln euro rekompensat za wzrost cen paliw, byle zwinęli 40 trawlerów, które tamują żeglugę na kanale La Manche, i zaniechali zatrzymywania tirów-chłodni dowożących ryby z importu do supermarketów.
Ceny paliw rosną jak szalone nawet w państwach, które są wielkimi producentami ropy. W ostatni weekend kierowcy w51 miastach Rosji protestowali z pustymi kanistrami w pobliżu stacji benzynowych.
W USA walcząca o nominację prezydencką Demokratów Hillary Clinton zaproponowała niedawno obniżenie podatków od paliw. Podobną propozycję zgłosił republikański kandydat John McCain.
W Indonezji policja zatrzymała ponad 100 osób uczestniczących w zamieszkach, które wybuchły po sobotniej podwyżce cen. Protestujący domagali się zmniejszenia podatków od paliw, aby obniżyć ceny na stacjach.
O zmniejszenie podatku akcyzowego apeluje Polska Izba Paliw Płynnych, która zrzesza głównie firmy handlujące paliwami. -Nie mamy takich planów - ucina rzecznik Ministerstwa Finansów Jakub Lutyk.
Gdy kierowca tankuje na stacji benzynę 95 za 100 zł, fiskus zabiera z tego 34 zł.
Przed wzrostem innych cen z powodu drogiej ropy ostrzegli wczoraj analitycy banku BNP Paribas. Ale prof. Dariusz Filar z Rady Polityki Pieniężnej uspokaja: - W Polsce ceny paliw nie mają tak dużego wpływu na inflację jak ceny żywności.
Ratuje nas też mocny złoty, dzięki któremu polskie rafinerie wydają mniej na surowiec do produkcji paliw.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Benzynowe bunty