Wyskok cen paliw w górę na stacjach okazuje się faktem. W minionym tygodniu zarówno diesel, jak i benzyna podwyższyły cenę średnią o około 10 groszy na litrze. W dalszym ciągu zanosi się na ruch w tym samym kierunku – nowy tydzień przyniesie nam kolejne podwyżki.
Obecne podbicie wiąże się w oczywisty sposób z podwyżkami w hurcie w ostatnim czasie. W lutym notujemy już niemal 90 zł wzrostu w przypadku metra benzyny bezołowiowej 95 i 80 zł w przypadku litra oleju napędowego.
Czy w rafineriach przestanie drożeć?
Od ubiegłego piątku zmiana cen średnich benzyny bezołowiowej w rafineriach jest niewielka – wynosi jedynie 18 zł/m sześc. w górę. Obecny poziom cen tego paliwa to 4481 zł/m sześc. W przypadku diesla w ostatecznych rozrachunku widzimy spadek – cena jest o ok. 22 zł niższa niż w poprzednim tygodniu. Wynosi ona 4454 zł/m sześc. Jeżeli chodzi o ceny średnie oleju opałowego spadek jest dużo większy i bardziej zauważalny – wynosi około 60 zł/m sześc. W tym przypadku cena średnia to 3179 zł/m sześc. Widać więc, że zmiany w rafineriach nie są na tyle duże, aby uzasadniać podwyżki – pojawia się jednak pytanie, czy udało się już w pełni przełożyć na stacje zmiany z początku miesiąca. Zapewne nie wszędzie – stąd nasza prognoza, że paliwa nie zaczną znowu tanieć.
O ile więcej zapłacimy?
Od końca stycznia cena benzyny wzrosła na stacjach o około 18 gr/l, natomiast cena oleju napędowego o 14 gr/l. Widać więc, że zmiana jest niebagatelna. Na uboczu głównego nurtu pozostaje autogaz, którego cena w tym okresie obniżyła się o 2 grosze i kosztuje on 2,69 zł/l. Nie należy jednak sądzić, że tu spadek mógłby być większy – zwłaszcza jeśli prognozy dla paliw tradycyjnych są zdecydowanie zwyżkowe.
W przypadku najpopularniejszej bezołowiówki 95 jest zupełnie prawdopodobne, że ceny średnie będą mogły zbliżyć się nawet do 5,67 zł za litr.
Diesel nie pozostanie w tyle i zapewne będzie zbliżał się nawet do poziomu 5,68 zł/l. Nadal wydaje się prawdopodobne, że diesel w najbliższych tygodniach stanie się paliwem tańszym od benzyny.
Autogaz lokować się zapewne będzie w przedziale 2,64-2,71 zł/l – mimo obniżki cen hurtowych spadków na stacjach nie ujrzymy. W momencie podnoszenia cen paliw podstawowych nie ma bowiem impulsu, który zmuszałby do przeciwnego ruchu na LPG.
Ropa w końcu tanieje
Notowania ropy na giełdzie w Londynie wykazują w tym tygodniu spadek. W dwa dni, środę i czwartek, cena surowca spadła o cztery dolary i pierwszy raz od końca stycznia znalazła się poniżej poziomu 114 dolarów. Piątkowa sesja przynosi co prawda próbę odreagowania tych spadków i dzisiaj przed południem ropa kosztuje około 114,50 USD, ale tydzień na rynku naftowym zamknie się na minusie.
Przecena notowań ropy to efekt nałożenia się na siebie kilku czynników. Obawy o ewentualne problemy ze stabilnością dostaw surowca osłabiły w ostatnich dniach informacje o planowanym przez Arabię Saudyjską zwiększeniu wydobycia w drugim kwartale tego roku. To pozytywny sygnał po stronie podaży. W świetle zbliżających się wyborów we Włoszech, publikowanych w tym tygodniu danych makro i wniosków płynących z zapisków po ostatnim posiedzeniu amerykańskich władz monetarnych gorzej rysują się za to perspektywy popytu na ropę.
Słabsze od oczekiwań były wskaźniki aktywności sektora produkcyjnego w Europie i za oceanem. Wzrosły też zapasy ropy w Stanach Zjednoczonych. Te dane, w połączeniu informacjami, że zdaniem części członków amerykańskiej Rezerwy Federalnej, władze monetarne powinny być gotowe na zmianę tempa realizowanego programu luzowania ilościowego i wcześniejsze zakończenie skupu obligacji, dały impuls do wyraźnej przeceny na rynku naftowym. Obniżki cen ropy dodatkowo napędzało umocnienie dolara, który jest walutą rozliczeniową dla transakcji naftowych.
Oprac. Jakub Bogucki, Grzegorz Maziak, e-petrol.pl
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Bez szans na obniżkę na stacjach