Nie musimy fizycznie sprowadzać ropy z wielu kierunków, żeby osiągnąć bezpieczeństwo energetyczne - przekonuje Jacek Libucha, dyrektor w Zespole Energetycznym Boston Consulting Group.
Według niego nie ma znaczenia, że jakiś dostawca ma przeważający udział w miksie surowcowym.
- Natomiast w zakresie bezpieczeństwa fizycznego, trzeba przetestować łańcuch logistyczny, samą rafinerię, czy jest w stanie przerabiać inne gatunki ropy oraz łańcuch kontrahentów - dodał. Jego zdaniem należy to zrobić nie w formule wirtualnej, tylko realnej.
- W związku z tym kilku dostawców to jest z punktu widzenia państwa więcej niż potrzeba do tego, żeby przetestować to bezpieczeństwo fizyczne i stworzyć sobie negocjacyjny lewar do bezpieczeństwa handlowego - podsumował Jacek Libucha.