Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Wprawdzie temperatury nie są typowo wyjazdowe, ale kierowców do podróży na parodniowy wypoczynek może zachęcić obecna sytuacja na stacjach paliw. Wszystkie paliwa tradycyjne tanieją, a dotychczasowe przewidywania, że po majówce będzie drożej okazują się również stać pod znakiem zapytania…
Rafinerie jeszcze bez większych ruchów w dół
W tej chwili prognozowanie obniżek w Polskich rafineriach wiąże się przede wszystkim z sytuacją międzynarodową. W mijającym tygodniu zmiany nie były bowiem jeszcze szczególnie dynamiczne. Jedynie olej opałowy przekroczył nieco w spadkach poziom 18 zł/ m sześc. i kosztuje 2830 zł/m sześc. Olej napędowy kosztuje w tym momencie 4171 zł/m sześc. – niemal tyle samo, co w ubiegły weekend. Co zaś tyczy się benzyny bezołowiowej 95, spadek miał tutaj poziom ok. 10 zł na metrze sześc. od ubiegłej soboty. Wiele jednak mówią prognozy z dnia dzisiejszego – spodziewamy się bowiem spadków cen nawet na poziomi 40-50 zł/m sześc. Taki ruch z pewnością w perspektywie tyodnia lub dwóch znajdzie odzwierciedlenie także w detalu.
Nadzieja na spadki ma solidne podstawy
Zmiany na stacjach, jakich byliśmy świadkami w ostatnich dniach, z pewnością mogły stanowić dobry powód do optymizmu przed majowymi wyjazdami. Wszak paliwa tradycyjne notowały 4 gr spadku, zaś autogaz - aż siedem groszy. Dalszy ruch nadal wydaje się być jednoznacznie spadkowy. W przyszłym tygodniu spodziewamy się, że bezołowiowa benzyna 95 będzie kosztować między 5,41-5,53 zł/l. Jeśli zaś chodzi o jej odmianę 98-oktanową, przewidujemy poziom 5,67-5,78 zł/l. Olej napędowy zapewne spadnie nawet do poziomu 5,39-5,48 zł/l. Spodziewamy się również spadkowego kierunku, gdy chodzi o autogaz - zapewne znajdzie się on w przedziale 2,41-2,51 zł/l.
Ropa tanieje po słabych danych makro
W mijającym tygodniu na giełdzie naftowej w Londynie dominują spadki. Po udanym początku i zakończonej wzrostem poniedziałkowej sesji, kolejne dwa dni przyniosły dynamiczną przecenę. W efekcie ropa potaniała o prawie cztery dolary, notując w środę lokalne minimum wynoszące 98,76 USD. W czwartek przed południem notowania ropy wahały się w okolicach poziomu 100 dolarów.
Cena surowca ponownie znalazła się poniżej bariery 100 dolarów, do czego przyczyniły się dane makroekonomiczne stawiające pod znakiem zapytania perspektywę globalnego ożywienia gospodarczego. Publikowane w tym tygodniu wskaźniki aktywności sektora produkcyjnego w Chinach i USA obniżyły się i są coraz bliżej kluczowego poziomu 50 punktów, poniżej którego odnotowywany jest spadek aktywności sektora wytwórczego. Notowaniom ropy ciążą też rosnące zapasy surowca w USA, które według najnowszego raportu tamtejszego Departamentu Energii, po wzroście aż o 6,7 mln baryłek, znalazły się na najwyższym w historii poziomie.
Mocnych argumentów za droższą ropą nie dostarczyło też zakończone w środę posiedzenie amerykańskich władz monetarnych. Nieśmiałe nadzieje na bardziej aktywne działania ze strony banku centralnego nie spełniły się. Fed przyjął taktykę wyczekiwania, nie wykluczając jednak zmniejszenia lub zwiększenia zaangażowania w program skupu obligacji w zależności od rozwoju sytuacji. Jeśli równie zachowawczy będzie dzisiaj Europejski Bank Centralny i stopy procentowe w strefie euro nie zostaną obniżone, to spadek cen ropy może się jeszcze pogłębić.
