Niestety wydaje się zupełnie prawdopodobne, że ceny na naszych stacjach przestaną spadać, a nawet przy wielu dystrybutorach trzeba będzie zapłacić więcej niż przed tygodniem. Na szczęście podwyżki będą niezbyt znaczące.
Już przed tygodniem sugerowaliśmy, że pięciozłotowe ceny mogą „odsuwać się w czasie”. Ten tydzień przynosi pewne potwierdzenie kierunku zmian. Zwłaszcza zmiany na rynku walutowym spowodowały, że koszt paliwa w rafineriach w ostatnich dniach jest istotnie wyższy.
Rafinerie podnoszą ceny
Porównując obecny średni poziom – zmiana między ubiegłą sobotą a cennikami z dnia dzisiejszego, mamy spore podwyżki dla każdego z paliw. Największe podwyżki dotyczą benzyny bezołowiowej 98 – tu bowiem metr sześcienny podrożał o niemal 74 zł – do poziomu 4264 zł. W przypadku benzyny 95-oktanowej spadek przekroczył 60 zł/m sześc. Wynik tutaj to 4171 zł/m sześc. O ponad 48 zł/m sześc. podrożał olej napędowy – średnio kosztuje dziś 4230,6 zł.
Prognozy nie pocieszą kierowców
Na okres między 3 a 9 lutego spodziewamy się następujących przedziałów cen: 5,51-5,62 to będzie wynik dla Pb98. Benzyna 95 powinna znaleźć się w przedziale 5,26-5,34, a olej napędowy 5,32-5,41 zł za litr. Jeśli chodzi o autogaz – spodziewamy się wyniku z przedziału 2,64-2,71 zł/l. Należy jednak w tym miejscu podkreślić, że mówimy tu o cenach średnich. Na poszczególnych stacjach mogą one wyglądać dość różnorodnie. W tym momencie wiele stacji może jeszcze nadal pozostawać na poziomie bliskim 5,1 zł/l i reagować stosunkowo spokojnie - chociażby pewną obniżką własnej marży. W tym wypadku moglibyśmy w wielu placówkach spodziewać się stabilizacji na poziomie cenowym z minionego tygodnia.
Ropa odporna na rynkowe wstrząsy
W piątek przed południem baryłka ropy na londyńskiej giełdzie kosztuje nieznacznie powyżej 107 dolarów i pomimo tego, że od poniedziałku każdą kolejną sesję kończyła na plusie, tydzień może zakończyć stratą.
Problemy rynków wschodzących, spowalniająca chińska gospodarka i kolejne ograniczenie programu skupu obligacji przez amerykańskie władze monetarne nie zrobiły większego wrażenia na notowaniach surowca na giełdzie w Londynie. Cena baryłki ropy Brent obfitującym w ważne dane i wydarzenia tygodniu, wahała się w wąskim paśmie, nieprzekraczającym dwóch dolarów.
Mocne argumenty za przeceną ropy nie wystarczyły w ostatnich dniach do tego, aby notowania surowca oddaliły się od poziomu 108 dolarów. Scenariusz spadkowy jest jednak cały czas realny, a jednym z niewielu zagrożeń dla jego realizacji jest cały czas niespokojna sytuacji w Libii.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ceny paliw: w najlepszym razie stabilizacja…