Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Ropa naftowa w ostatnim tygodniu zbliżyła się w okolice 90 USD, czyli do poziomu dawno nie notowanego. Przede wszystkim jest to efektem decyzji Fed o "poluzowaniu" polityki monetarnej. Wygląda na to, że odłożyło to nieco w czasie korektę cenową w dół, jakiej wypada oczekiwać na giełdach światowych. Polski złoty umacnia się wyraźnie względem dolara amerykańskiego, więc niweluje w ten sposób potencjalne skutki zwyżek "światowych" dla polskiego rynku.
Saudyjczycy i Fed podgrzali rynek
Na początku tygodnia głośnym echem na rynkach odbiła się wypowiedź przedstawiciela władz Arabii Saudyjskiej, odpowiedzialnego za sektor naftowy, który stwierdził, że ceny ropy na poziomie nawet do 90 USD byłyby zgodne z interesami tego państwa. Jak dotąd Arabia (główny producent na świecie) uchodziła za raczej łagodnie nastawioną do spraw cenowych (w przeciwieństwie np. do znanych z mocnych wypowiedzi, skłaniających się raczej ku wysokim cenom Wenezuelczykom, Libijczykom czy Irańczykom), a dla niej "komfortowym" pułapem było w ostatnich miesiącach 70-80 USD. W efekcie na rynkach od razu zobaczyć można było reakcję zakupową. Głównym motorem wzrostów stał się jednak amerykański bank centralny, czyli Fed.
W środę wieczorem zapadła długo oczekiwana decyzja Fed nt. kierunku polityki monetarnej na kolejne miesiące. Organ ten zdecydował się na uruchomienie dodatkowych działań stymulujących wzrost gospodarczy, wątły w ostatnim czasie (będzie skupował z rynku obligacje rządowe, by poprawić płynność sektora finansowego). W praktyce oznacza to wrzucenie na rynek dodatkowych ok. 600 mld dolarów w ciągu ponad pół roku. Z tymi dolarami trzeba będzie coś robić, zostaną za nie więc pewnie kupione m.in. akcje, ale i surowce i towary, czyli także ropa i paliwa. Wielu uczestników rynku czekało na tę decyzję już od jakiegoś czasu, liczyło na nią, więc gdy wreszcie stała się faktem, na parkietach zapanowała prawie że euforia, a od środy widzimy kolejną rundę zwyżek cen.
Odroczenie (nieuchronnej?) korekty
W opinii firmy doradczej e-petrol.pl nad rynkiem naftowym, który w tendencji wzrostowej był od dłuższego czasu, wisiała już korekta cenowa w dół. Decyzja Fed na pewno odroczy ją w czasie, pytanie na jak długo i dokąd zabrniemy w międzyczasie? Na razie droga otwarta jest ku rejonowi ok. 94-98 USD, dopiero tam można upatrywać kolejnych oporów. Być może jednak już dziś nieco "energii", która napędzała wzrosty w ostatnim czasie, zniknie.
Po południu naszego czasu poznamy najnowsze, oficjalne dane z amerykańskiego rynku pracy. Ekonomiści oczekują, że po tym, jak w zeszłym miesiącu ubyło (poza rolnictwem) ok. 100 tys. etatów, w październiku nastąpił ich wzrost o ok. 60 tys. Może to być prognoza nieco zbyt optymistyczna, a faktyczny odczyt słabszy. To, jak faktyczne dane mają się do prognoz, decyduje często o wynikach sesji na rynku paliwowym (rynek pracy ma odzwierciedlenie w ogólnej koniunkturze, a ta przekłada się na popyt na ropę i paliwa). Jeśli zatem oczekiwania e-petrol.pl okażą się być bliższe prawdzie od oczekiwań szerokiego rynku, to dziś powinniśmy zobaczyć początek zahamowania wzrostu cen, lub nawet ich spadek.
Na polskim rynku hurtowym niewielkie obniżki
Pierwszy tydzień listopada przyniósł na polskim hurtowym rynku obniżki cen wszystkich gatunków paliw, oferowanych przez polskie rafinerie. Benzyny potaniały o 26-28 zł na 1000 litrów, a olej napędowy średnio o 14,50 zł na 1000 litrów. Spadki, jakie obserwowaliśmy w dobiegającym końca tygodniu może nie są duże, ale biorąc pod uwagę skalę zwyżek na rynkach światowych i tak zwracają uwagę - wszystko "dzięki" złotówce. Dziś średnia cena 1000 litrów popularnej benzyny bezołowiowej 95 wynosi 3440 zł, a olej napędowy kosztuje 3336 zł, tym samym widać wciąż zmniejszającą się różnicę pomiędzy cenami tych podstawowych paliw napędowych – dziś wynosi ona 104 zł. Proporcja ta, nieco inaczej wygląda na stacjach paliw w naszym kraju.
2 listopada ceny benzyny 98 i 95 spadły o odpowiednio 4 i 2 grosze w stosunku do poprzedniego tygodnia i wynosiły średnio 4,78 zł za benzynę 98 i 4,54 zł za litr „95”. Od pewnego czasu cena oleju napędowego na stacjach znacząco się nie waha – na początku tygodnia za litr diesla należało zapłacić 4,35 zł za diesel.
Zazwyczaj w poprzednich latach o tej porze roku ceny paliw zbliżały się mocno do siebie, albo wręcz proporcje były odwrócone na korzyść benzyny, która jesienią zazwyczaj wyraźnie taniała, tak było np. w roku 2006, kiedy benzyna 95 kosztowała 3,79 zł, a diesel 3,81 zł za litr, w 2008 roku ceny obu gatunków paliw nieznacznie przekroczyły 4 zł za litr. W tym roku ceny najpopularniejszych paliw mogłyby się do siebie bardziej zbliżyć, jednakże obecny poziom marż - na benzynie nieco wyższy, w porównaniu z poprzednimi tygodniami i miesiącami - jest jednym z czynników zapobiegających, tym samym wciąż tankowanie diesla do swojego auta wiąże się z mniejszym wydatkiem, niż w przypadku kupna benzyny na stacji.
Prognoza cen paliw w rafineriach i na stacjach
Z prognoz e-petrol.pl wynika, że w najbliższych dniach rafinerie mogą wprowadzić nieznaczne obniżki do swoich cenników hurtowych. O 8-10 zł na 1000 l potanieją benzyny, w przypadku diesla można się liczyć z naprawdę kosmetyczną zmianą o 3-4 zł. Na równie niewielkie zmiany rafinerie mogą się zdecydować w przypadku ogłaszania cennika hurtowego dla oleju grzewczego.
Na stacjach paliw w drugim tygodniu listopada - zgodnie z analizą firmy doradczej e-petrol.pl - średnia cena benzyny 95 będzie mieścić się w przedziale 4,51-4,60 zł, diesel powinien kosztować przeciętnie 4,37-4,44 zł za litr. W najbliższych dniach nie powinny zmienić się natomiast ceny autogazu, na stacjach paliw będzie można spotkać ceny z przedziału 2,30-2,40 zł/l.
Rynek - szerszy kontekst
Na co liczyć może nowa marka na gazowym rynku?
Na polskim rynku gazu płynnego w ostatnim czasie odbiła się echem istotna zmiana własnościowa – zniknięcie z pejzażu firmy Shell Gas i zastąpienie jej przez AmeriGas. Shell Gas był niewątpliwie firmą, którą kojarzyła większość indywidualnych klientów rynku gazowego. Charakterystyczne logo i jednoznaczne powiązanie z międzynarodowym koncernem, od lat obecnym w sektorze paliwowym, wypracowało opinię wśród konsumentów.
Nowy podmiot na polskim rynku - AmeriGas Polska sp. z o.o. - nie ma w Polsce jeszcze ustalonej pozycji (właścicieli AmeriGas, koncern UGI, ma już w Polsce inną firmę gazową, Flaga, jednak wygląda na to, że oba podmioty będą działać osobno). Pytanie, czy jego wieloletnie doświadczenie za Atlantykiem wystarczy, aby nowa marka na stałe zadomowiła się w naszym kraju? Jeszcze przez jakiś czas zostanie ono bez odpowiedzi.
Więcej informacji na temat planów AmeriGas w Polsce ma zostać ogłoszonych w najbliższych dniach – jak zapowiadano priorytetowa ma być jakość i sprawność dostarczania gazu. Zapewne nowy – i zupełnie nieznany klientom - podmiot na rynku zmuszony będzie włożyć sporo wysiłku w zbudowanie wizerunku marki, jaką Shell Gas już miał wypracowaną.
oprac. zespół analityków e-petrol.pl (Gabriela Kozan, Szymon Araszkiewicz, Jakub Bogucki)
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ceny ropy: Fed kupił trochę czasu?