Decyzja kartelu OPEC o utrzymaniu poziomu wydobycia niewątpliwie wpłynie na ceny ropy naftowej w najbliższych miesiącach. Tymczasem jednak na giełdzie londyńskiej surowiec zachowuje się stosunkowo „łagodnie” i nie opuszcza przedziału 80-85 dolarów za baryłkę.
Głosy z Wiednia
Wiedeńskie spotkanie kartelu eksporterów ropy OPEC przyniosło nie tylko informację o poziomie wydobycia, który ma pozostać niezmieniony, a tym samym może zwiastować pewną podwyżkę cen. Prognozy Międzynarodowej Agencji Energetycznej mówią także o prawdopodobnym przyszłorocznym wzroście popytu na surowiec, i to niezależnym od jego normalnych sezonowych skoków. Wieści, które z Wiednia rozeszły się na świat i niewątpliwie przykuły uwagę mediów to kontrowersyjne deklaracje wenezuelskiego ministra energii, Rafaela Ramireza, który uznał cenę nie mniejszą niż 90-100 dolarów za „uczciwą” dla ropy w obecnej chwili. Jawna sprzeczność wypowiedzi Ramireza z deklaracjami saudyjskich decydentów naftowych mówiących o znacznie niższych poziomach cenowych wywołała sporą konsternację i niewątpliwie będzie szeroko dyskutowana, nawet w łonie samej organizacji.
Francja stoi i się niecierpliwi
Europejski rynek ropy zapewne odczuwa powoli dotkliwe konsekwencje strajku w terminalu naftowym Fos-Lavera niedaleko Marsylii. Francuscy kierowcy natomiast uspokajani są przez ministra deklarującego, że oblężenia stacji paliw są zbędne, bowiem kraj ma miesięczną rezerwę do wykorzystania.
Stoi lub pracuje zaledwie w części własnych możliwości także większość francuskich rafinerii (wczoraj 10 z 12). Niektóre strajkowe blokady, jak np. ta w Fos-sur-Mer są zdecydowanie przełamywane przez policję. Wydano też decyzję o uruchomieniu rezerw wystarczających szacunkowo na 11 dni.
Przypomnieć należy, że osią strajku są zarówno plany prywatyzacji marsylskiego portu, jak i ogólnokrajowe protesty przeciw podwyższeniu o dwa lata wieku emerytalnego. Jak dotąd nie widać łatwego czy kompromisowego rozwiązania francuskich problemów, a ich dotychczasowy efekt dla południowoeuropejskiego rynku paliw z pewnością można określić jako niepomyślny.
W naszych rafineriach tydzień „z górką”
Wykres średnich cen paliw w polskich rafineriach ma w tym tygodniu widoczne wybrzuszenie ku górze we wtorek i środę, a piątkowe ceny zdają się już nieco obniżać i wracać do poziomów sprzed kilku dni. Czwartkowa cena hurtowa najpopularniejszej benzyny – bezołowiowej 95 wynosiła 3483 zł za tonę, podczas gdy dziś zmalała ona o 12 złotych. W przypadku oleju napędowego tendencja była podobna – w środę kosztował on 3360,50 zł za tonę, a dziś 3344,00 zł za tonę. Od wczoraj o piętnaście złotych potaniał także w hurcie olej opałowy. Najbliższe dni wg prognoz firmy doradczej e-petrol.pl mogą być dalszym ciągiem obniżek – nawet dwucyfrowych w przypadku oleju opałowego. W przyszłym tygodniu natomiast w cennikach rafineryjnych mogą zaznaczyć się śladowe „plusy”.
Przedziały dla detalu – niemiłe kierowcom
Wyliczenia dokonywane przez analityków firmy e-petrol.pl wskazują na możliwość wystąpienia wyższych cen stacyjnych w Polsce dla wszystkich rodzajów paliw. W przyszłym tygodniu spodziewany przedział cen dla benzyny bezołowiowej 95 to 4,52-4,58 zł za litr. W porównaniu z prognozami sprzed tygodnia jego dolna granica jest o trzy grosze wyższa. Podobny wynik może odnotować benzyna 98 – o dwa grosze podniosła się dolna granica przewidywanego przedziału cenowego. Jeszcze wyższy wynik może być udziałem paliwa dla silników Diesla. Jedynie gaz płynny zdaje się trwać na dotychczasowych pozycjach cenowych.
Pytanie o szybkość z jaką stacje zareagują na rynkowe tendencje i nastroje nie może oczywiście otrzymać jednoznacznej odpowiedzi, jednak warto pamiętać, że trendy międzynarodowe i prognozowane zmiany w cenach hurtowych mogą wkrótce ukazać się wszystkim kierowcom w postaci nowych, odrobinę wyższych „cyferek” na stacyjnych pylonach.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Decyzja OPEC wpłynie na ceny