Rok 2017 powinien stać pod znakiem kontynuacji dywersyfikacji dostaw ropy do krajowych rafinerii. Na razie trudno jednak wyrokować, jak zachowają się Rosjanie, a to właśnie od nich zależy w tej sprawie więcej, niż mogłoby się wydawać.
A tych jest już co najmniej kilka. W 2016 roku udział ropy innej niż rosyjska w przerobie gdańskiej rafinerii Grupy Lotos oscylował wokół 25 proc., podczas gdy jeszcze kilka lat temu dostawy rosyjskiego surowca znacząco przekraczały 90 proc. wsadu rafinerii. Z kolei PKN Orlen podpisał w maju 2016 r. pierwszy w historii spółki kontrakt terminowy z dostawcą z rejonu Zatoki Perskiej, na mocy którego Saudi Aramco, największy światowy producent ropy, dostarcza do rafinerii grupy, przede wszystkim do Płocka, średnio 200 tys. ton surowca miesięcznie. Umowa została niedawno przedłużona na cały 2017 roku.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Dywersyfikacja dostaw ropy do Polski: nie tak łatwo, nie tak szybko