Rząd w Tallinie odmówił w czwartek zgody na zbadanie estońskiej morskiej strefy ekonomicznej przez rosyjsko - niemiecką spółkę Nord Stream, która jest projektantem, a także będzie operatorem Gazociągu Północnego.
Konserwatyści uważają, że badania, a przede wszystkim sam projekt budowy gazociągu mogą zagrozić bezpieczeństwu Estonii. Ich zdaniem Rosja pod pretekstem gazociągu mogłaby zacząć sprawować kontrolę nad tą strefą.
Premier Andrus Ansip, który pośrednio popierał projekt budowy gazociągu, oskarżył Rosję o rozjątrzenie sytuacji.
- Twierdząc, że Estonia jest państwem pasożytniczym, które żyje z pieniędzy zarabianych na tranzycie towarów między Rosją i Zachodem, Rosja przysłużyła się spotęgowaniu w Estonii nastawienia wrogiego wobec gazociągu - powiedział niedawno Ansip agencji AFP.
Projekt budowy Gazociągu Północnego wzbudził protesty trzech państw nadbałtyckich i Polski, które obawiają się, że może on zagrozić ich bezpieczeństwu energetycznemu.
Estoński dziennik "Eesti Paeevaleht" przypomina w czwartek, że wszystkie pozostałe państwa nadbałtyckie, których strefy ekonomiczne ma przecinać Gazociąg Północny, już dały zgodę na przeprowadzenie badań.
Wcześniej zamierzano ułożyć gazociąg w wodach fińskich, ale okazało się, że dno jest tam zbyt nierówne i 31 maja spółka Nord Stream zwróciła się do Estonii z prośbą o zbadanie jej wód.
Nord Stream jest spółką, w której rosyjski Gazprom ma 51 proc. akcji, a niemieckie koncerny BASF i E.ON po 24,5 proc. Jej radą nadzorczą kieruje były kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder. Gazociąg miałby zostać uruchomiony w 2010 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Estonia blokuje budowę Gazociągu Północnego