Gdy 10 maja nieznana firma Prana kupiła za prawie 4 mld dol. siedzibę Jukosu, nikt nie był w stanie zrozumieć, skąd wzięła takie pieniądze i po co jej taki pałac. Okazuje się, że za wszystkim stał Gazprom.
Wczoraj rosyjski dziennik "Kommiersant" ujawnił, że zarejestrowana na Seszelach Prana jest związana z Gazpromem, a Jesakow, który ma1 proc. udziałów w Pranie, zasiada w radzie nadzorczej Gazprombanku.
"Kommiersant" podał również, że telefon, z którego załatwiano formalności podczas aukcji budynku, jest zarejestrowany na fundusz na Bahamach - United Capital Partners, a w tym samym budynku znajdują się biura Gazprombanku - wyjaśnia "Rz".
Prana odmawia podania składu swojego akcjonariatu. Gazprom i Gazprombank odmawiają informacji na temat swoich związków z Praną i Jesakowem.