Lotos zabezpieczy banki na swoim majątku. Walne zgromadzenie akcjonariuszy zajmie się kredytami, ale decyzji o podwyżkach dla zarządu i opcjach menedżerskich raczej nie podejmie.
Według informacji "Rz" zaakceptują uchwały dotyczące ustanowienia zabezpieczeń na rzecz banków, które kredytują inwestycje w Lotosie.
Poprze je Skarb Państwa, który będzie mieć decydujący głos, bo kontroluje bezpośrednio i poprzez Naftę Polską ponad 58 proc. akcji grupy Lotos.
- Po przeanalizowaniu tych propozycji uznaliśmy, że program jest profesjonalnie przygotowany i nie stwarza ryzyka rynkowego - mówi „Rz“ Krzysztof Żuk, wiceminister skarbu.
Lotos modernizuje i rozbudowuje rafinerię w Gdańsku, która jest jego najważniejszym zakładem produkcyjnym.
W sumie potrzebuje na to 5,6 mld zł, ale większość kwoty musi pożyczyć. Teraz szefowie firmy negocjują z bankami dwie transze kredytu - łącznie na kwotę 1,75 miliardów dolarów na 12 lat, i to o ich zabezpieczenie chodzi.
Mariusz Machajewski, wiceprezes ds. finansów, przyznał, że zabezpieczenie stanowić będą instalacje niezbędne do działalności rafinerii w Gdańsku. Wykluczone z nich będą natomiast wszelkie inne aktywa spółek zależnych grupy. - Takie zabezpieczenia nie są niczym nadzwyczajnym, to standard przy tak poważnych inwestycjach. Gdyby nie one, cena kredytu na pewno byłaby wyższa - tłumaczy.
- Program dobrze zabezpiecza interesy Skarbu Państwa. Po podwyższeniu mocy rafineria będzie produkować olej napędowy, na który rośnie popyt. Jej lokalizacja daje możliwości wywozu nadwyżek paliwa - mówi Krzysztof Żuk.
NWZA Lotosu nie będzie natomiast rozpatrywać uchwał o nowych zasadach wynagradzania zarządu i o opcjach menedżerskich. Teraz szefowie spółki objęci są ustawą kominową, ale proponują podwyżkę o kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie.
- Zarząd musi najpierw przedstawić nam szczegółowy regulamin umocowany w zaktualizowanej strategii grupy - mówi Krzysztof Żuk. Dopiero w czerwcu Lotos może więc liczyć na ewentualną zgodę resortu Skarbu Państwa na propozycje podwyżek płac.