Oferty franczyzowe krajowych i zagranicznych koncernów paliwowych nie stanowią konkurencji dla sieci Huzar, która zrzesza właścicieli stacji zachowujących pełną niezależność, mimo przyjęcia wspólnego logo - przekonuje Ireneusz Jabłonowski, prezes spółki Polskie Stacje Paliw Huzar.
Na bazie doświadczeń niemieckiej sieci powstał projekt budowy, a następnie wizualizacja pierwszej stacji testowej, natomiast nabór uczestników do nowej sieci rozpoczął się oficjalnie w 2006 roku.
Nazwa sieci jest już natomiast typowo polska, przy czym Ireneusz Jabłonowski, prezes Huzara, zapewnia, że świetnie zdawał sobie sprawę z tego, że historycznie rzecz ujmując huzar, czyli żołnierz XV-wiecznej lekkiej jazdy węgierskiej, to nie to samo co husarz, przedstawiciel polskiej jazdy obecnej na polach bitew od początków XVI do połowy XVIII wieku, którego wizerunek z charakterystycznymi skrzydłami widnieje w logo sieci. - Zwyczajowo jednak w świadomości zbiorowej społeczeństwa oba te rodzaje formacji są łączone, a w naszym przypadku zadecydował po prostu marketing, nazwa miała przede wszystkim dobrze wyglądać i brzmieć - tłumaczy szef spółki.
W dalszej części artykułu m.in. o:
- liczbie stacji Huzar i dalszych planach rozwoju sieci
- tym co było najważniejsze dla spółki w ciągu ostatnich 2-3 lat
- dlaczego oferta Huzara nie stanowi konkurencji dla Orlenu, Lotosu, BP czy Shella
- jaką niszę na polskim rynku zagospodarowuje Huzar
- wpływie walki z szarą strefą na działalność sieci
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Huzar nie walczy z Orlenem i Lotosem. Ma swój pomysł na biznes