XVI Europejski Kongres Gospodarczy

Transform today, change tomorrow. Transformacja dla przyszłości.

7-9 MAJA 2024 • MIĘDZYNARODOWE CENTRUM KONGRESOWE W KATOWICACH

  • 18 dni
  • 20 godz
  • 40 min
  • 54 sek

Jogurtowi szejkowie od Waldemara Pawlaka

Jogurtowi szejkowie od Waldemara Pawlaka
Fot. Adobe Stock. Data dodania: 20 września 2022

Znany producent jogurtów, firma Bakoma, w 1994 r. próbował przejąć kontrolę nad dostawami rosyjskiej ropy do Polski. Dlaczego się nie udało, choć spółka miała nad sobą PSL-owski polityczny parasol?

W 1994 r. władzę w Polsce sprawowała koalicja SLD – PSL, premierem był szef ludowców Waldemar Pawlak. Prezes Bakomy i wpływowy polityk PSL Zbigniew Komorowski zasiadał w Senacie - czytamy w "Rzeczpospolitej".

Koncesje na handel ropą naftową wydawało Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą, na którego czele stał inny ludowiec Lesław Podkański. A prezesem największej w kraju spółki paliwowej – Petrochemia Płock – był Konrad Jaskóła, dobry znajomy Pawlaka.

Pieniądze na szykowany biznes miał zorganizować Bakomie Edward Mazur, dziś podejrzany o podżeganie do zabójstwa komendanta głównego policji gen. Marka Papały. Ten polonijny biznesmen był partnerem Komorowskiego także w innych interesach.

Do mającej przynieść milionowe zyski transakcji ostatecznie nie doszło. Dlaczego?

W 1989 r. Mazur i Komorowski założyli spółkę Bakoma. Początkowo zajmowała się m.in. uprawą oraz przerobem cebuli. Potem rozpoczęła produkcję jogurtów.

W 1992 r. nastąpiła rewolucja na rynku dostaw do Polski ropy naftowej. Ministerstwo Współpracy Gospodarczej z Zagranicą przełamało monopol Ciechu, dając innym firmom możliwość organizowania dostaw ropy do Petrochemii Płock (dziś PKN Orlen) i Rafinerii Gdańskiej (dziś grupa Lotos).

– Gdy z rynku wycofał się Ciech, pojawiła się luka. Dlatego wiele przedsiębiorstw zaczęło zajmować się tzw. dostawami spotowymi, które obejmowały kilkaset tysięcy ton – mówi poseł PiS Zbigniew Wassermann, członek sejmowej komisji śledczej ds. Orlenu.

Petrochemia przerabiała wówczas około 800 tys. ton ropy miesięcznie. W sumie więc roczne zapotrzebowanie na surowiec dla płockiej rafinerii wynosiło blisko 10 mln ton.

– Taka sytuacja nie trwała jednak długo. Monopol Ciechu zastąpił monopol firmy J&S i długoterminowe umowy na dostawy ropy – opowiada Wassermann, który podczas prac komisji śledczej zajmował się m.in. monopolistyczną pozycją zarejestrowanej w 1992 r. na Cyprze spółki J&S.

Wśród firm, które chciały wykorzystać słabnącą pozycję Ciechu, znalazła się Bakoma. Resort Podkańskiego 3 marca 1994 r. wydał jej koncesję na import surowca.

Z dokumentów, do których dotarła „Rzeczpospolita”, wynika, że pośrednikiem w transakcji obok firm Gambex i Com Trade była także tajemnicza spółka Malbel Americen Incorporation, na czele której stał człowiek występujący w dokumentach jako M. Lipman.

Przedstawiciele Bakomy mieli już wszystko uzgodnione z szefami płockiej rafinerii. – Umowa na 200 tys. ton miała być kontraktem próbnym. Docelowo chciano podpisać długoterminową umowę na dostawę przynajmniej 5 mln ton surowca rocznie. Pojawił się także pomysł, aby to było 8 mln ton – wyjaśnia rozmówca "Rzeczpospolitej".

Transakcja miała podobno także poparcie polityczne. Krótko przed podpisaniem kontraktu miało bowiem dojść do spotkania, na którym omawiano sprawy związane z interesem paliwowym i w którym uczestniczyli wpływowi politycy PSL. – Oprócz Komorowskiego byli tam Adam Struzik [teraz marszałek województwa mazowieckiego – red.], Lesław Podkański, Swietłana Vaśko wraz z jakimś Rosjaninem oraz Niklewicz – twierdzi nasz informator.Zarówno marszałek Struzik, jak i wicepremier Waldemar Pawlak zaprzeczają, aby cokolwiek wiedzieli o transakcji.

Ostatecznie do wartej miliony transakcji jednak nie doszło. W dniu, kiedy przedstawiciele Bakomy, pośrednicy oraz Rosjanie przyjechali do Płocka, by podpisać kontrakt z Petrochemią, okazało się, że prezes rafinerii Konrad Jaskóła jest nieobecny. Z delegacją spotkał się jeden z dyrektorów spółki.

Praxmajer, szef działu zakupów ropy. Miał zakomunikować, że Petrochemia może podpisać kontrakt na dostawę tylko 50 tys. ton ropy, a nie jak ustalano wcześniej 200 tys. ton.

Dlaczego płocki koncern zmienił wcześniejsze ustalenia? – Nie pamiętam sprawy – powiedział „Rzeczpospolitej” Jaskóła, dziś prezes spółki Polimex Mostostal. Nieoficjalnie mówi się, że Bakoma musiała wycofać się z interesu ze względu na groźby. – Pojawiły się wówczas informacje, że kilku osobom grożono śmiercią, jeśli dojdzie do podpisania kontraktu – twierdzi informator uczestniczący w transakcji.

- Zarząd Bakomy przerwał wszelkie prace nad wykorzystaniem licencji na import ropy i dotychczas ich nie podjął, zdając sobie sprawę z tego, że obszar ten był, jest i będzie pod specjalnym nadzorem i nie ma tam miejsca dla takich przedsiębiorstw jak Bakoma - mówi Komorowski.
×

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU JEST DOSTĘPNA DLA SUBSKRYBENTÓW STREFY PREMIUM PORTALU WNP.PL

lub poznaj nasze plany abonamentowe i wybierz odpowiedni dla siebie. Nie masz konta? Kliknij i załóż konto!

SŁOWA KLUCZOWE I ALERTY

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu

Podaj poprawny adres e-mail
W związku z bezpłatną subskrypcją zgadzam się na otrzymywanie na podany adres email informacji handlowych.
Informujemy, że dane przekazane w związku z zamówieniem newslettera będą przetwarzane zgodnie z Polityką Prywatności PTWP Online Sp. z o.o.

Usługa zostanie uruchomiania po kliknięciu w link aktywacyjny przesłany na podany adres email.

W każdej chwili możesz zrezygnować z otrzymywania newslettera i innych informacji.
Musisz zaznaczyć wymaganą zgodę

KOMENTARZE (0)

Do artykułu: Jogurtowi szejkowie od Waldemara Pawlaka

NEWSLETTER

Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu.

Polityka prywatności portali Grupy PTWP

Logowanie

Dla subskrybentów naszych usług (Strefa Premium, newslettery) oraz uczestników konferencji ogranizowanych przez Grupę PTWP

Nie pamiętasz hasła?

Nie masz jeszcze konta? Kliknij i zarejestruj się teraz!