Prezes Orlenu Piotr Kownacki przekonuje o zaletach długoterminowego kontraktu na dostawy ropy naftowej, jaki płocki koncern zawarł przed miesiącem z bliżej nieznaną, a zarejestrowaną w Zjednoczonych Emiratach Arabskich firmą KD Petrotrade.
Dlaczego Orlen wybrał tego właśnie dostawcę? - Prawo do sprzedaży surowca z ropociągu Przyjaźń uzyskały od koncernu Transnieftu, czyli rosyjskiego operatora rurociągów, tylko cztery firmy. Dlatego wybór potencjalnego dostawcy jest dość ograniczony - powiedział "Pakietowi" prezes Orlenu Piotr Kownacki. - Negocjowaliśmy z dwiema firmami, z którymi nie mamy umów. KD Petrotrade zgodził się na korzystniejsze dla nas warunki - uzasadnił.
Dodał też, że jego koncern w ciągu ostatnich dwóch, trzech lat podpisał już z KD Petrotrade kilkanaście umów spotowych na dostawy ropy. Był to więc sprawdzony kontrahent.
Prezes przynał jednocześnie, że nie wiadomo dokładnie, do kogo należy KD Petrotrade. Nie stanowi to jednak, jego zdaniem, żadnego ryzyka. - Orlen płaci za dostawy surowca 30 dni po ich otrzymaniu, czyli w momencie, gdy ropa jest już przerobiona, a produkty najczęściej sprzedane. Nie ma więc ryzyka wynikającego stąd, że towar, za który zapłacono, może nie przyjść lub że będzie to inna ropa niż zamówiona - stwierdził P. Kownacki.
To wprawdzie takie same warunki, jak w umowach z dwoma pozostałymi, stałymi kontrahentami, ale jest też dodatkowy atut: - W przypadku niemożności dostawy via rurociąg Przyjaźń nasi dostawcy zobowiązani są na własny koszt dostarczyć ropę do Gdańska. No chyba że zajdzie "siła wyższa". Ale w umowie z KD Petrotrade, w odróżnieniu do innych umów, nie zaliczamy do takiej "siły wyższej" decyzji Transnieftu o zaprzestaniu dostaw przez rurociąg Przyjaźń - wyjaśnił "Parkietowi" prezes.