Pomimo trudnej sytuacji w Gruzji firma Sarmatia zamierza przesyłać ropę azerską do Europy, korzystając z tranzytu przez ten kraj. Udziałowcy tej spółki - przedstawiciele pięciu firm z Azerbejdżanu, Gruzji, Litwy oraz Polski i Ukrainy - spotkali się w ubiegłym tygodniu w Londynie, by rozmawiać o przygotowaniach do realizacji inwestycji.
Gruzja odgrywa kluczową rolę w całym projekcie utworzenia nowej drogi dostaw ropy azerskiej do Europy. Surowiec ma być transportowany właśnie przez terytorium tego kraju istniejącym ropociągiem z Baku do portu Supsa lub koleją, gdzie trafi na statki, którymi zostanie przewieziony do portu w Odessie. Tutaj ma być wtłoczony do istniejącego rurociągu do Brodów. Aby ropa dalej trafiła do portu w Gdańsku i odbiorców europejskich, Sarmatia musi wybudować odcinek łączący Brody z Adamowem na polskiej granicy i połączyć się z istniejącym ropociągiem do Gdańska - czytamy w "Rz".
Rurociąg polsko-ukraiński powstanie jednak tylko wtedy, gdy doradca Sarmatii potwierdzi w przygotowywanym właśnie biznesplanie opłacalność całej drogi dostaw z Azerbejdżanu do Polski. Wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie.
– Chodzi o to, by doradca zakończył jak najszybciej wszystkie prace, dzięki czemu spółka będzie gotowa przedstawić na szczycie energetycznym w Baku analizy umożliwiające podjęcie decyzji o realizacji projektu – mówi Marcin Jastrzębski z Sarmatii.
Szczyt w Baku to spotkanie prezydentów pięciu państw zaplanowane na listopad tego roku. Gdyby wówczas rzeczywiście władze spółki podjęły decyzję o budowie rurociągu z Ukrainy do Polski, prace mogłyby się rozpocząć pod koniec przyszłego roku i potrwałyby do 2012 r.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Konflikt w Gruzji nie zatrzyma planów dostaw z Morza Kaspijskiego