Jesteśmy w stanie zadebiutować na londyńskiej giełdzie nawet w ciągu miesiąca, technicznie jesteśmy gotowi – mówi portalowi wnp.pl Jakub Korczak, wiceprezes Kulczyk Oil Ventures ds. relacji inwestorskich. Podkreśla przy tym, że celem spółki wcale nie jest wyłącznie pozyskanie środków na inwestycje.
Jedną z możliwości byłaby wówczas londyńska giełda, która inaczej niż warszawska GPW szacuje wartość spółek działających w sektorze poszukiwań i wydobycia węglowodorów. – Jest to z jednej strony rynek znacznie bardziej dojrzały i fachowy, wyspecjalizowany w inwestycjach w tego typu projekty – rozmawiając z tamtejszymi inwestorami mamy często do czynienia z doświadczonymi fachowcami z branży, którzy doskonale wiedzą, co kupują, ale z drugiej oferujący znacznie większe możliwości finansowania projektów upstreamowych – twierdzi Jakub Korczak.
- Londyn zupełnie inaczej ocenia aktywa – podkreśla wiceprezes KOV podając przykład z własnej działalności. – W Polsce inwestorzy pytają głównie o Ukrainę, gdzie już prowadzimy wydobycie. Tymczasem w Londynie Ukraina nie jest tematem numer jeden – tam inwestorów interesuje przede wszystkim Brunei, które jest w ich ocenie znacznie bardziej perspektywiczne – mówi.
Wejście na londyński parkiet jest dla spółki istotne z jeszcze innego powodu. – Wielu naszych obecnych i potencjalnych akcjonariuszy mieszka w Kanadzie, Singapurze czy innych rejonach świata. Z ich punktu widzenia obracanie naszymi aktywami byłoby łatwiejsze, gdybyśmy byli notowani właśnie w Londynie – wyjaśnia Korczak.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Kulczyk Oil chce do Londynu nie tylko dla pieniędzy