Gdańsk jako pierwsze miasto organizator Euro 2012 zamierza skomercjalizować nazwę nowego stadionu - dowiedziała się "Gazeta Prawna". W nazwie Baltic Arena może pojawić się też Lotos.
- Chcielibyśmy zawrzeć umowę na kilkadziesiąt lat, a na pewno na okres nie krótszy niż dziesięć lat - mówi "GP" Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska.
- Na pewno rozważymy możliwość wejścia w tę inwestycję - mówi Marcin Zachowicz, rzecznik Lotosu.
Choć zainteresowany podpisaniem kontraktu jest Lotos, według informacji dziennika miasto jest otwarte także na inne propozycje. W rozmowach pomaga miastu firma doradcza Ernst&Young. Według informacji "GP" powinny zakończyć się podpisaniem umowy najpóźniej w 2009 roku.
Pomysł władz Gdańska to kolejna próba przyciągnięcia pieniędzy do piłki nożnej, którą w porównaniu z krajami Europy Zachodniej wciąż dzieli przepaść pod względem finansowania oraz pieniędzy od sponsorów. Londyński Arsenal za umieszczenie w nazwie stadionu nazwy linii lotniczych Emirates dostanie w ciągu 15 lat aż 100 mln euro. Ani władze Gdańska, ani Lotos nie ujawniają o jakich pieniądzach rozmawiają, ale według specjalistów miasto przy kilkunastoletnim kontrakcie może liczyć raczej na kilkanaście niż kilkadziesiąt milionów złotych.
Sponsoring to jednak nie jedyne źródło finansowania, po jakie sięgać chce polska piłka nożna. W ślad za zagranicznymi potęgami na giełdę wybiera się klub piłkarski Ruch Chorzów, który w marcu powinien pojawić się na NewConnect. Z oferty w trybie private placement, czyli skierowanej do mniej niż 100 inwestorów, klub piłkarski może pozyskać 5-10 mln zł. Środki z debiutu Ruch Chorzów chce wykorzystać na wzmacnianie marki i pozyskiwanie piłkarskich gwiazd do zespołu - czytamy w "Gazecie Prawnej".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Lotos chce być w nazwie gdańskiego stadionu