Od co najmniej roku Grupa Lotos przekonuje, że oto już wkrótce zamknie finansowanie dla programu rozbudowy rafinerii. W środę poznamy zapewne kolejny termin podpisania umów kredytowych.
Mijały kolejne miesiące, a przedstawiciele spółki podawali coraz to nowsze terminy zawarcia umów kredytowych. Ostatnia wersja jest taka, że Grupa Lotos chce ostatecznie zamknąć kwestię finansowania programu w tym miesiącu, choć umowy mogą być zawarte nieco później. Kiedy? Tego na razie nie wiadomo. Być może dowiemy się w środę - czytamy w "Parkiecie".
Wiadomo natomiast, że paliwowy koncern zadłuży się nie w kilku, ale aż w kilkunastu instytucjach finansowych. Pożyczyć ma od nich łącznie 1,75 mld USD (prawie 3,8 mld zł). Właśnie liczbą przyszłych kredytodawców rzecznik Grupy Lotos Marcin Zachowicz tłumaczy "Parkietowi" poślizg w zamknięciu finansowania. - Stronami umów będzie łącznie około 30 podmiotów. Chodzi bowiem nie tylko o banki, ale także o firmy doradcze - wyjaśnił Zachowicz. - Do każdej dwustronnej umowy jest ponadto kilkanaście załączników. To gigantyczna masa dokumentów - dodał.
Rzecznik zapewnił, że mimo opóźnień inwestycja jest całkowicie bezpieczna pod względem finansowania. Firma ma wystarczające fundusze własne, a ponadto w grudniu zeszłego roku zaciągnęła od konsorcjum czterech banków: Pekao, PKO BP, BRE Banku i Rabobanku Polska pożyczkę w wysokości 400 mln USD (ponad 860 mln zł) - czytamy w "Parkiecie".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Lotos tonie w kredytowych papierach