Firma weźmie udział w 2008 r. w przetargach na licencje poszukiwawczo-wydobywcze. Rozgląda się też za już czynnymi złożami.
- Zamierzamy uczestniczyć w dwu przetargach na zakup licencji na norweskim szelfie kontynentalnym. W pierwszym z nich chęć uczestnictwa zgłaszać można do 1 października tego roku. Rozstrzygnięcie ma nastąpić na początku 2009 r. Liczymy też, że kolejny przetarg zostanie ogłoszony jeszce przed wakacjami - powiedział "PB" Henrik Carlsen, prezes Lotos Norge.
To jednak nie wszystko. Henrik Carlsen zapowiada, że spółka będzie także szukała okazji do zakupu licencji (lub udziałów w nich) w już działających polach wydobywczych. Podobnie jak to miało miejsce w przypadku transakcji na Yme. - Co chwilę pojawiają się nowe okazje - mówi szef Lotos Norge.
Lotos prowadzi rozmowy z nowym partnerem na temat zakupu udziałów w polach wydobywczych. - Nie możemy informować o tym, z kim rozmawiamy przed sfinalizowaniem transakcji - ucina Henrik Carlsen.
Na ile ropy może liczyć Lotos w Norwegii? Na złożu Yme zasoby wydobywalne (odpowiadające wielkości przejętych przez koncern udziałów) oszacowano na 6,8 mln baryłek (około 900 tys. ton). - Zakup udziałów w złożu umożliwi nam wydobywanie 150 tys. ton ropy rocznie, począwszy od końca 2009 r. - wylicza Henrik Carlsen.
A ile ropy mogą dać nowe licencje? - W przetargach, w których startujemy, chodzi o obszary, które nie były eksploatowane ani nie odbywały się tam wiercenia. Trudno zatem mówić o szacunkach - powiedział "PB" Henrik Carlsen.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Lotos walczy o nowe złoża ropy w Norwegii