Ankieta do właścicieli stacji paliw na stronie internetowej Ministerstwa Gospodarki wywołała falę medialnych spekulacji na temat możliwego przedłużenia terminu obowiązkowej modernizacji zbiorników. Niezależnie od tego, co się stanie, warto znać aktualny stan adekwatnej oferty rynkowej.
- Inaczej wyglądałaby regulacja dająca jednorazowo długi termin. Byłoby to czytelnym sygnałem: macie dużo czasu, prolongat nie będzie. Wprowadzenie pierwszej bodaj 7-latki,a potem 5-latki, to nic innego, jak działanie doraźne (pamiętamy niezapowiedziane wprowadzenie zmiany na Boże Narodzenie 2007 r.!), jakieś uwzględnianie czyichś interesów. Czyich, nie wiem, na pewno nie naszych, średnich firm, na które nikt i nigdy się nie oglądał… Przedłużenie jest możliwe, przecież nie zależy od nas, a Państwo może wszystko. Ci, którzy zmodernizowali stacje byliby trochę naiwniakami, co to wierzą ustawodawcy, ale na pocieszenie mieliby chociaż spokój. I żadnych istotnych ulg finansowych, nie licząc zmniejszonych opłat środowiskowych... Ale czy takie pocieszenie wystarcza? Zaprzyjaźniony prezes jednego z dużych podmiotów hurtowych powiedział mi, że termin ulegnie przedłużeniu niby to z łaskawości Państwa, a w rzeczywistości nie tyle z powodu braku gotowości PKN Orlen, lecz (uwaga!) nieprzygotowania baz OLPP! Sytuacja, w której nasze Państwo nie miałoby gdzie trzymać rezerw, jest przecież niewyobrażalna... - mówi Wojciech Teszner, właściciel zachodniopomorskiej firmy AdRem.
Nie wszystko na raz
Niezależnie od tego, jakie decyzje zapadną, warto znać adekwatną ofertę rynkową, gdyż jest więcej niż pewne, że spora część rozpoczętych w tym roku inwestycji przeciągnie się poza styczniowy termin. Wiele ze stacji zmodernizowało tylko część zbiorników. Wiele ma zaawansowany stan inwestycji, ale okres zimowy nie sprzyja odbiorom technicznym. Wiele czeka w kolejce do wykonawcy.
- W ostatnich 12 miesiącach nasza spółka odczuwa wzmożone zainteresowanie usługami związanymi z modernizacją zbiorników. W tej chwili terminy realizacji wyznaczamy na listopad. [rozmowa z początku września - przyp. red.] Najczęściej zwracają się do nas mniejsze stacje z całej Polski - to głównie one nie spełniają jeszcze wymogów. Zwykle mają większą liczbę zbiorników, ale modernizować chcą tylko dwa, by w nowym roku móc prowadzić działalność - mówi Arkadiusz Startek, prezes PTI Startek Sp. z o.o.
Opinię tę potwierdzają również inni wykonawcy. - Część rynku czeka na definitywne potwierdzenie obowiązku modernizacji, część modernizuje się całościowo, a część tylko 1 czy 2 zbiorniki. Na pewno część stacji, które nie znajdują się w dobrze "skomunikowanych" miejscach czy nie mają klientów transportowych, w 2013 r. przestanie działać. Na podstawie doświadczeń z innych państw UE można jednak wnioskować, że prace modernizacyjne będą prowadzone jeszcze przez kilka lat. Ze względu na liczbę niezmodernizowanych zbiorników nie jest możliwe zakończenie prac w całym kraju do końca 2012 r. - mówi Iwona Danisz z ETK Polonia.
Demografia i wielkie liczby
Nie wszystkie stacje zagrożone zamknięciem należą jednak do niezależnych operatorów. Nie jest tajemnicą, że kolejne prolongaty odbywały się na życzenie koncernów, które peraz ponoć już się zmodernizowały i ponoć nie ma już potrzeby. W sieci największego polskiego operatora pozostaje jednak wszak wciąż ok. 200 placówek, które do dziś z różnych względów nie zasłużyły na zaszczytny brand i związane z tym nakłady inwestycyjne. Ze względu na "niestrategiczną" lokalizację czy nieuporządkowany stan prawny gruntów pod nimi nigdy się już tego nie doczekają (jeśli oczywiście nie znajdzie się prywatny inwestor, którego zaangażowanie doprowadzi do stanu ich dochodowości, tak jak stało się to np. w wielkopolskich Czerniejowicach czy niekiedy w wypadku zamykanych przez PGNiG stacji CNG). Tylko jak na wymazanie takiej liczby z bilansu spółki zareagują inwestorzy giełdowi? Zwłaszcza ci, którzy nie są zobligowani do rozumienia tzw. "polskich realiów rynkowych"?
Finanse i metody
- Sądzę, że każda stacja, która z jakiś powodów nie zdąży w tym roku, będzie mogła prowadzić prace modernizacyjne w roku przyszłym. Ale nie będzie mogła w tym czasie prowadzić sprzedaży paliw - zauważa Andrzej Koźbiał z firmy Petroster. Należy też pamiętać, że w wielu przypadkach na modernizację stacji składa się więcej prac niż drugi płaszcz lub wymiana zbiornika. Andrzej Koźbiał wylicza: VRS I i II stopnia; uszczelnienie podjazdu i miejsca spustu paliw przez cysternę oraz odprowadzenie zanieczyszczeń do separatora; wyposażenie zbiorników w systemy kontroli przestrzeni międzypłaszczowej i pomiaru ilości paliw; uzupełnienie instalacji oparowej w zawory przeciwogniowe i antydetonacyjne. - Część tych prac inwestorzy mają za sobą, jednak są tacy, którzy ograniczyli się tylko do zbiorników. Dotyczy to zwłaszcza małych, często po-PGR-owskich stacji lub małych, sprzedających tylko LPG, a ewoluujących dziś do pełnego wolumenu paliw. Obecnie obserwujemy większy napływ zleceń, jednak przygotowani jesteśmy na nawał pracy - mówi Andrzej Koźbiał. W jego firmie koszty modernizacji uległy tylko korekcyjnej podwyżce dotyczącej cen energii i materiałów, natomiast ceny na zawory i inne podzespoły nie zmieniają się od 2005 r.
- Wykonanie modernizacji zbiorników to średnio 50-150 tys. zł, lecz nie to jest teraz głównym problemem. Jest nim praktycznie pełne obłożenie firm wykonawczych, których pozostało niewiele. Poprzednie przesunięcie terminu spowodowało bowiem zanik popytu przez kolejne 4 lata, więc sporo firm trudniących się wyłącznie modernizacją zniknęła z rynku - ocenia Tomasz Kolczok, prezes P.W. Tako Sp. z o.o. Dziś można mówić o "powtórce z rozrywki" - podobnie jak ostatnio ruch w interesie zaczyna się w ostatniej chwili.
Także producenci nowych zbiorników mają "pełne ręce roboty". Termin oczekiwania na zbiorniki często jest znacznie wydłużony, a przecież jeszcze trzeba je zamontować. Również w tym sektorze firmy wykonawcze od roku mają spore obłożenie. - Przyczyna jest prosta. Od końca 2007 r. do początku 2012 r. działo się niewiele. Oczywiste , że podaż nie jest w stanie zaspokoić rosnącego popytu na usługi - stąd gwałtowne wzrosty cen i coraz odleglejsze terminy mimo stałego powiększania mocy przerobowych u wykonawców. Jeszcze dwa lata temu można było skorzystać z dużo niższych cen i rozłożyć dużą część płatności na miesięczne raty płatne przez rok - przypomina Kolczok.
Prace ziemne to ok. 30% kosztów przy budowie nowej bądź modernizacji istniejącej stacji bądź bazy paliwowej. - Pierwszym czynnikiem umożliwiającym obniżenie kosztów jest więc "wyjście na powierzchnię" - oczywiście tam, gdzie to jest możliwe. Ponadto zastosowanie naszych rozwiązań nie wymaga usuwania istniejącej infrastruktury, a więc mamy kolejne oszczędności - mówi Maciej Kot z firmy ITU Innowacyjne Techniczne Urządzenia, która prezentowała swą ofertę na XIX Międzynarodowych Targach "Stacja Paliw".
W sytuacji, gdy przy zastosowaniu obecnie akceptowalnych metod terminy nie zostały dopełnione, możliwy jest też perspektywiczny powrót do pominiętych technologii. - Ochrona katodowa, która masowo wdrożona w USA (ok. 650 tys. instalacji!) pozwoliła rozwiązać w tamtym kraju problem zagrożenia wyciekami paliwa do wód gruntowych, w Polsce praktycznie została zignorowana . Obecnie stosuje się ją jedynie jako element dodatkowy do zbiorników dwupłaszczowych, a nie zasadniczy, który jeszcze przez wiele lat upoważniłby do eksploatacji zbiorników jednopłaszczowych . To właśnie taką drogą, po wprowadzeniu urządzeń zabezpieczających przed przelewaniem i rozlewaniem paliw, możliwe było stosunkowo tanie i bezpieczne zapewnienie dalszej eksploatacji podziemnych zbiorników jednopłaszczowych - uważa Wojciech Sokólski, wiceprezes SPZP CORRPOL Sp. z o.o., która wdraża systemy ochrony katodowej na stacjach Lotos oraz Statoil.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Modernizacja stacji paliw - ostatnia chwila?