Zdaniem Henryka Zamojskiego, wiceprezesa Krajowej Izby Biopaliw, przez co najmniej dekadę na rynku biopaliw będą rządziły te z pierwszej generacji.
Przeciwko takiemu zastosowaniu roślin spożywczych głośno protestuje ONZ. Zdaniem Organizacji nie godzi się, żeby uprawy spożywcze były wykorzystywane do produkcji paliw, gdy w wielu krajach świata mamy głód.
ONZ nawołuje do jak najszybszego wprowadzenia biopaliw kolejnej generacji. Chodzi o wykorzystanie do produkcji biokomponentów takich roślin, które nie nadają się do produkcji żywności.
- Być może krok jest dobry, ale na razie niezbyt realny do wprowadzenia. Problem w tym, że odpowiednie technologie są dopiero w fazie badawczej. Na przemysłowe ich zastosowanie będziemy musieli poczekać może nawet dekadę – uważa Zamojski.
Jego zdaniem dużo skuteczniejszym sposobem walki z głodem byłoby mniejsze marnotrawienie żywności.
- Szacuje się, że około jeden procent terenów rolnych wykorzystywanych jest pod produkcję roślin na biopaliwa. Tymczasem marnujemy w różny sposób aż 7 procent wyprodukowanej żywności. Już z tego widać, gdzie drzemią ogromne rezerwy – dodaje nasz rozmówca.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Na biopaliwa drugiej generacji jeszcze poczekamy