Zapasy ropy i paliw dostępne w kryzysie mają wystarczyć na 104 dni. Wielkość zapasów wyliczono na podstawie danych o imporcie i zużyciu paliw w 2008 r.
ARM koncentruje się dziś przede wszystkim na utrzymywaniu krytycznych zapasów paliw płynnych. Od września zeszłego roku ich poziom śledzą nie tylko rząd, Unia Europejska, ale także Międzynarodowa Agencja Energetyki.
– Zgodnie z jej wymaganiami utrzymujemy rezerwy ropy naftowej i gotowych paliw na ponad sto dni – mówi szef Agencji. To ponad 6 mld ton ropy, benzyny, gazu LPG, nawet paliw lotniczych rezerwowanych w zbiornikach i magazynach największych krajowych producentów i spółek handlowych. To przede wszystkim PKN Orlen, Lotos, JNS, Slovnaft, polskie oddziały BP i Shella ponoszą koszty tworzenia i utrzymania zapasów.
– W sytuacji kryzysowej potrzebujemy dwóch dni na zwolnienie z obowiązkowych zapasów potrzebnej porcji paliw. Nadzwyczajne działanie akceptuje Międzynarodowa Agencja Energetyki, a decyzję podejmuje minister gospodarki – tłumaczy Jacek Bąkowski.
W 2006 roku, gdy Rosjanie zakręcili kurek z ropą, 200 tysięcy ton surowca z żelaznych rezerw otrzymał PKN Orlen. Rok wcześniej MAE pytała polski rząd, czy może pomóc Ameryce po zniszczeniach, jakie spowodował w USA huragan Katrina. Ostatecznie paliwowej pomocy udzielili Niemcy.
Agencja Rezerw Materiałowych ma własny 14-dniowy zapas paliw do natychmiastowej dyspozycji. Jego skierowanie na rynek to kwestia godzin.
– Tworzymy polisę ubezpieczeniową na wypadek nagłego importowego kryzysu czy kataklizmu. Ale też paliwowych zasobów ARM można użyć do stabilizowania sytuacji w razie zawirowań na rynku – przekonuje prezes Bąkowski.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Na tydzień powinny wystarczyć zapasy gazu LPG zarządzane przez ARM