Nasze rafinerie coraz śmielej sięgają po dostawy surowca z odległych zakątków świata, zmniejszając udział dominującej w przerobie ropy rosyjskiej. To racjonalne?
Może dywersyfikacja źródeł zaopatrzenia powinna być dla Orlenu i Lotosu celem samym w sobie? Czy wpłynęłoby to mocno na pogorszenie relacji z dotychczasowym wiodącym dostawcą ropy do Polski? Przez lata Rosja dostarczała sporo ponad 90 proc. ropy naftowej dla polskich rafinerii. W 2014 roku, według POPiHN, ten udział wynosił 91,1 proc., a w 2015 r. zmniejszył się do 88,5 proc. Obecny rząd do kwestii dywersyfikacji dostaw surowców energetycznych przywiązuje dużą wagę.
- Spółki Skarbu Państwa konsekwentnie działają w kierunku wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju. Dywersyfikacja dostaw ropy naftowej do Polski, w połączeniu z ich dobrą ekonomiką, to kierunek właściwy nie tylko dla strategicznych interesów kraju, ale również dla naszej gospodarki - mówił niedawno Dawid Jackiewicz, minister Skarbu Państwa.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa
regulamin.
Zamów newsletter z najciekawszymi i najlepszymi tekstami portalu
FORUM TYMCZASOWO NIEDOSTĘPNE
W związku z ciszą wyborczą dodawanie komentarzy zostało tymczasowo zablokowane.