Skomentuj 
Podziel się!
Udostępnij
Twittnij
Wyślij
Drukuj
Ulgi podatkowe nie zwiększyły zapotrzebowania na rodzime biododatki do paliw. Nie są też popularne pojazdy na biopaliwa - ocenia Najwyższa Izba Kontroli po kontroli, którą opisuje "Gazeta Wyborcza".
Ocena Izby jest krytyczna. Efekt stosowanych zachęt okazał się mizerny. Stosowane do pobudzenia produkcji biopaliw ulgi w podatkach akcyzowym i dochodowym od biokomponentów, a także zwolnienie "czystych" biopaliw z opłaty paliwowej uszczupliły w latach 2008-11 dochody budżetu państwa w sumie o 4,1 mld zł, ale nie przyniosły oczekiwanych efektów. Ponad połowa biokomponentów wprowadzonych do obrotu w okresie objętym kontrolą pochodziła z importu - wskazuje NIK.
Dziennik wskazuje, że kulała także promocja biopaliw. Rządowy program z 2007 r. przewidywał ustanowienie stref dla ekologicznego transportu publicznego i zwolnienie z opłat za parkowanie pojazdów napędzanych biopaliwem. Do czasu zakończenia kontroli tych zapowiedzi nie wprowadzono w życie.
Nie wypalił także pomysł zamawiania od 2011 r. wszystkich nowych pojazdów w przetargach publicznych, dostosowanych do spalania biopaliw. Jak wynika z opisywanej przez "GW" kontroli, w tym czasie nawet Ministerstwo Gospodarki - koordynator programu promocji biopaliw - nie miało żadnego samochodu spełniającego te wymogi. A gdy w 2011 r. resort gospodarki kupił nowy samochód, nie był on dostosowany do spalania biopaliwa.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: NIK o klapie z biopaliwami