Prezydent USA Barack Obama powiedział, że jest "wściekły" z powodu katastrofy ekologicznej w Zatoce Meksykańskiej i ponownie zapewnił, że dopilnuje, aby winny jej koncern BP odpowiedział za swoje zaniedbania.
Skrytykował koncern za zbyt wolną reakcję na wybuch na platformie wiertniczej 20 kwietnia, który zapoczątkował katastrofę, i dodał: "Moim zadaniem jest zapewnić, aby zostali oni (BP) pociągnięci do odpowiedzialności".
W wywiadzie Obama mówił także o tragicznym w skutkach zatrzymaniu przez wojsko izraelskie konwoju statków z pomocą humanitarną dla Strefy Gazy. Oświadczył, że incydent ten powinien stać się okazją do wznowienia dialogu izraelsko-palestyńskiego.
"Ważne, żebyśmy przełamali teraz obecny impas i użyli tej tragedii do tego, aby wyjść naprzeciw izraelskim obawom odnośnie bezpieczeństwa i jednocześnie zacząć otwierać Palestyńczykom możliwości do rozmów ze wszystkimi" - powiedział.
Przypomniał też, że USA nadal chcą powstania niepodległego państwa palestyńskiego.
Zapytany, czy "jest przedwczesne potępianie Izraela", odpowiedział wymijająco. "Musimy wiedzieć, jakie były wszystkie fakty. Nie jest jednak przedwczesne powiedzenie Izraelczykom i Palestyńczykom, że status quo jest niemożliwy do utrzymania" - powiedział.
"To tragiczne wydarzenie. Ludzie niepotrzebnie stracili życie. Wzywamy do skutecznego śledztwa, aby zbadać wszystko, co się zdarzyło. Myślę, że Izraelczycy zgodzą się na dochodzenie według międzynarodowych standardów" - oświadczył.
Prezydent Barack Obama dał koncernowi BP czas do 1 lipca na zapłacenie sumy 69 mln dolarów za szkody wyrządzone wyciekiem ropy naftowej do wód Zatoki Meksykańskiej - ujawniły w czwartek źródła w administracji.
Anonimowy funkcjonariusz administracji oświadczył, że suma ta stanowi 75 proc. kosztów poniesionych dotychczas przez władze amerykańskie na usuwanie skutków katastrofy.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Obama przyrzeka, że BP odpowie za katastrofę w Zatoce Meksykańskiej