Zdaniem prezesa Grupy Lotos Pawła Olechnowicza w przyszłym roku możemy mieć do czynienia z dalszymi wzrostami cen ropy naftowej na światowych rynkach. - Jeśli miałbym obstawiać na chwilę obecną cenę ropy na koniec przyszłego roku to zaryzykowałbym stwierdzenie, że będziemy mieli do czynienia z niewielkim wzrostem do około 80 dolarów za baryłkę - powiedział prezes Lotosu.
Według niego niewiele zmieni się także w otoczeniu makroekonomicznym rynku naftowego. - Marże będą co prawda rosnąć, ale nie będą to wielkie zmiany - przewiduje prezes Lotosu. Dalszej redukcji ulec może jednak dyferencjał. - Według mnie bardzo możliwy jest scenariusz, za jakim optują Rosjanie, tzn. całkowita likwidacja dyferencjału Brent-Ural. Jest on już tej chwili minimalny i nie zdziwię się jeśli spadnie on do zera - twierdzi Olechnowicz.
Oznacza to w praktyce trudniejszą sytuację rafinerii skoncentrowanych na przerobie rosyjskiej ropy. - Ewentualna likwidacja dyferencjału będzie oznaczała konieczność podjęcia działań w kierunku optymalizacji przerobu ropy, jej lepszego wykorzystania - uważa Wojciech Słowiński, dyrektor w PricewaterhouseCoopers. Jego zdaniem malejąca tendencja na dyferencjale będzie się utrzymywać. - Czy zniknie on całkowicie i to już w przyszłym roku trudno jest w tej chwili przewidywać - podsumowuje.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Olechnowicz: ropa w 2010 r. może podrożeć do 100 dolarów