Coraz mniej kierowców interesuje się, jaki olej chroni silniki ich aut. Większość zdaje się na profesjonalistów z autoserwisów. Zdaniem specjalistów z branży za kilka lat staną się one głównym kanałem dystrybucji tych produktów. Na pozycję wicelidera wyjdzie sprzedaż internetowa.
Przeniesieniu na fachowca decyzji o wyborze oleju (a co za tym idzie - i odpowiedzialności) sprzyja również mnogość specyfikacji, norm i linii produktowych. - Wcześniej klienci wiedzieli, że Mobil 1 to jeden olej - teraz pod tą nazwą sprzedawane są produkty o kilku różnych klasach lepkości. W marce Castrol kiedyś występowały GTX, GTX2, GTX3 - obecnie jest ich wiele. Nowe linie produktowe spowodowały, iż klienci pogubili się - zauważa Adam Sikorski, prezes zarządu Unimot Express, firmy od 20 lat zajmującej się przede wszystkim sprzedażą paliw silnikowych i olejów.
Polacy bardziej wierni
Skąd zatem zwiększone przywiązanie Polaków do marki oleju? Niewątpliwie wpływ na to miały doświadczenia historyczne - niegdyś bowiem olej był w Polsce mocno towarem deficytowym. W rezultacie właściciele pojazdów - często nie mogąc stosować w nich oleju, jaki w normalnych warunkach pragnęliby zakupić - byli poniekąd zmuszeni zastępować go takim, który udało się im zdobyć na rynku. Ponadto w konstrukcjach silników z lat 1970-1989 użycie oleju gorszej jakości bardzo szybko dawało negatywne efekty w postaci nagaru wewnątrz silnika oraz skrócenia okresu pomiędzy naprawami głównymi, np. ze 100 tys. do 70-80 tys. km.
Ale to już przeszłość. Dziś mało kto pamięta o potrzebie regulacji luzu zaworowego co 15-30 tys. km - kiedy to optycznie można było ocenić czystość silnika, zaś opowieści o wymianie panewek, tłoków, pierścieni czy szlifowaniu wału, konsumentowi, który wyjeżdża z salonu nowym samochodem nabywanym za minimum 50 tys. zł (często z gwarancją do 100 tys. km), brzmią jak historie z ponurej bajki.
W sytuacji, kiedy w efekcie sygnalizowanych wcześniej przemian marka olejów staje się dla klientów w krajach wysokorozwiniętych coraz mniej ważna, nie powinien też dziwić ich częsty brak wiedzy nawet na temat konkretnej marki, jaka została zastosowana w czasie wizyty w serwisie: - Od niedawna tendencję tę daje się zauważyć również w naszym kraju. Coraz częściej zdajemy się na poradę fachowca lub wręcz na jego arbitralną decyzję. Wiele wskazuje na to, iż proces ten raczej będzie się pogłębiać - mówi prezes Sikorski.
Internet "goni" sklepy i stacje paliw
- Generalnie oleje sprzedają się podobnie jak w poprzednich latach. Z tym że trochę złej roboty zrobiły hipermarkety, które te same oleje co my oferują po znacznie niższych cenach - ubolewa Jan Madejek, wspólnik w lubelskiej spółce Koma-Oil. I dodaje: - Zanika domowy system wymiany oleju - większość użytkowników nowych aut wymienia oleje po serwisach. Tę opinię zdaje się podzielać Mirosław Peć, właściciel stacji paliw w Łukowej k. Biłgoraja: - Rozpoczyna się okres żniw, więc zarówno oleje silnikowe, jak i przekładniowe zaczynają sprzedawać się. Klienci pytają, jaki olej będzie dla nich najwłaściwszy, zaś przeszkoleni pracownicy służą pomocą, doradzając konkretny produkt w zależności od klasyfikacji oleju, jego lepkości, bo wiadomo, iż np. do starego samochodu nie powinno wlewać się oleju syntetycznego, lecz mineralny.
Zmianą, którą przyniosły ostatnie lata, jest też rozwój sprzedaży internetowej. Obecnie branża olejowa znajduje się jeszcze we wczesnym stadium rozwoju tego kanału dystrybucji, często zresztą niedocenianego nawet przez fachowców. W tym kontekście warto przypomnieć sobie przemiany, jakie dokonały się w oponiarstwie. Jeszcze 5-6 lat temu żaden ekspert z tej branży nie przewidywał tak dynamicznego rozwoju sprzedaży opon przez Internet, jaki obserwujemy obecnie.
Dzisiaj w internetowej sprzedaży olejów liderem pozostaje serwis Allegro, jednak obok niego wyrasta coraz więcej sklepów internetowych, posiadających bardzo szeroką ofertę olejów. Jednym z czynników sprzyjających rozwojowi tego kanału jest poziom usług logistycznych, który w ostatnich latach uległ zauważalnej poprawie. Dziś przesyłki docierają w najdalsze zakątki kraju maksymalnie w 48 godzin. Swoje zrobiła też ewolucja systemów płatności - powszechność kart kredytowych, łatwość obsługi przelewów internetowych. Adam Sikorski prognozuje, że za kilka lat kanał sprzedaży internetowej stanie się równie ważny, jak sprzedaż olejów w sklepach lub na stacjach paliw, a ustępować będzie jedynie zakupom w serwisach samochodowych, które pozostaną liderem.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Oleje jak części zamienne?