Wbrew pozorom posiadanie dostępu do własnych źródeł surowca nie jest wcale najlepszym sposobem na zapewnienie sobie bezpieczeństwa dostaw ropy naftowej, nie mówiąc już o kosztach takiego dostępu - uważa Robert Gwiazdowski, prezes Centrum im. Adama Smitha.
Jego zdaniem zespół dobrych, sprawdzonych traderów byłby o wiele tańszy i wbrew pozorom mógłby się okazać dla koncernów naftowych nawet korzystniejszy niż własne złoża.
- Bo przecież posiadanie własnego wydobycia na Morzu Norweskim czy na Bliskim Wschodzie nie oznacza jeszcze, że w razie kłopotów z dostawami surowca możemy sami zapewnić sobie ropę do przerobu we własnej rafinerii. Za to dokonując korzystnych transakcji na rynkach międzynarodowych i owszem - argumentuje.
Tyle że budowa takiego zespołu doświadczonych traderów nie jest wcale prosta i - przede wszystkim - trwa dość długo. A krajowe koncerny naftowe, uzależnione od dostaw z jednego kierunku, nie mają zbyt wiele czasu.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Orlen i Lotos nie powinny na gwałt wchodzić w upstream