PKN Orlen chciałby wejść w wydobycie ropy, czyli tzw. upstream, ale dopiero gdy zmniejszy swoje zadłużenie do 30-40 proc. kapitałów własnych - podał w czwartek wiceprezes koncernu Sławomir Jędrzejczyk. Jednak plany będą zależeć od inwestorów - zastrzegł.
Podał, że spółka ma ok. 21-22 mld zł kapitałów własnych, a zadłużenie na koniec 2009 roku wyniosło 58 proc.
Przypomniał, że w strategii zatwierdzonej w listopadzie 2008 roku na lata 2009-2013 Orlen zapisał 750 mln zł na wydobycie, z czego do tej pory spółka wydała kilkadziesiąt milionów złotych. Orlen jest obecnie zaangażowany w trzy projekty upstreamowe: 2 w Polsce (w Sierakowie wraz z PGNiG oraz samodzielny projekt Karbon) oraz w jeden zagraniczny wraz z kuwejckim inwestorem na szelfie łotewskim. Zastrzegł, że o "dużym upstreamie" mówi się przy wydatkach rzędu kilku miliardów dolarów.
Podał, że decyzja o zwiększeniu nakładów na upstream może nastąpić nawet pod koniec 2010 roku, jeśli spółce uda się pozbyć zapasów obowiązkowych paliw, udziałów w Anwilu i Polkomtelu. Jędrzejczyk zastrzegł jednocześnie, że inwestorzy mogą zdecydować inaczej i zamiast inwestycji w upstream będzie wypłacona dywidenda. Jednak - jak poinformował - za 2009 rok zarząd PKN Orlen skłania się do tego, żeby nie rekomendować wypłaty dywidendy.
Zauważył, że inwestycje są też często realizowane z tzw. wpływów operacyjnych, które mogą umożliwić Orlenowi wejście w segment upstreamu.
Orlen zamierza inwestować w tym sektorze wraz z partnerem strategicznym, w złoża produkcyjne, poprzez przejęcie. -Jesteśmy przygotowani do ekspansji zagranicznej - zapewnił Jędrzejczyk. Podkreślił, że Orlen bierze pod uwagę tylko "bezpieczne politycznie" rejony, takie jak Europa Środkowa, Afryka Północna, Ameryka Północna.
Jędrzejczyk zaznaczył w trakcie Forum, że projekty poszukiwawcze tylko w 25-40 proc. kończą się sukcesem, a w przypadku sukcesu dopiero po 15-20 latach realizowane są zyski, podczas gdy cały okres wydobycia to 10-40 lat.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Orlen planuje wydobycie, gdy zmniejszy zadłużenie