Orlen w Czechach musi zmierzyć się nie tylko ze stratami, ale również z medialną ofensywą przeciwko polskiemu koncernowi, jaką rozpętali przedstawiciele rządu. O sprawie pisze "Puls Biznesu".
Czeskie państwo w swoich rękach skupia obecnie przesył ropy poprzez spółkę Mero oraz dystrybucję poprzez firmę Cepro. Teraz do całej układanki paliwowej brakuje tylko kontroli nad Ceska Rafinerska, czyli nad firmą zarządzającą rafineriami, którą polski koncern poprzez Unipetrol kontroluje operacyjnie.
Oprócz sygnałów niezadowolenia z obecności Polaków w Unipetrolu, wysyłanych ze strony władz, czego przykładem mogą być słowa Martina Kuby, ministra przemysłu i handlu Czech, który określił prywatyzację z udziałem Orlenu jako "niezbyt szczęśliwą", na rynku pojawiły się plotki o skupowaniu papierów Unipetrolu przez jeden z tamtejszych banków inwestycyjnych.
"PB" zwraca jednak uwagę, że czeskiemu paliwowemu koncernowi, nawet po fuzji Mero i Cepro, zabraknie gotówki na sfinansowanie przejęcia Unipetrolu. Dlatego, jak czytamy w dzienniku, pomocy Czesi szukają na Wschodzie.