Partner znad Zatoki Perskiej nie będzie jedyny. Wraca pomysł sojuszu z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem. Koncern myśli też o produkcji energii elektrycznej
— Po zrealizowaniu wielu dużych inwestycji i przejęć nasze możliwości sfinansowania programu wydobywczego z pieniędzy własnych czy kredytów są ograniczone. Jedynym wyjściem jest skorzystanie z pomocy partnera strategicznego, najlepiej firmy znad Zatoki Perskiej. Tamtejsze kraje arabskie mają duże złoża ropy naftowej. Chętnie wchodzą też w zagraniczne projekty związane z przetwórstwem czy siecią stacji — mówi Jacek Krawiec.
Pierwsze — choć na razie skromne — doświadczenia w tej dziedzinie Orlen już zebrał. W kwietniu poinformował o wejściu w poszukiwania ropy na szelfie bałtyckim wraz z partnerem — kuwejcką firmą Kuwait Energy Company. Czas na kolejne kroki.
Jacek Krawiec dodaje, że poza inwestorami arabskimi w grę mogliby też wchodzić partnerzy amerykańscy, brytyjscy czy norwescy.
Skąd miałaby pochodzić ropa?
— W tej chwili priorytetowe dla nas kierunki to Polska, Ukraina, Północna Afryka — mówi Jacek Krawiec.
W kraju Orlen chce poszukiwać ropy naftowej wraz z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem (PGNiG). Pomysł sojuszu nie jest nowy. W 2006 r. spółki podpisały umowę o współpracy przy wydobywaniu ropy i gazu. Projekt ten umarł jednak śmiercią naturalną. Teraz Orlen chce do niego powrócić - czytamy w "Pulsie Biznesu".
— Sądzę, że celowe jest połączenie sił w pracach poszukiwawczych w kraju, jak również za granicą. Rozmowy robocze na niższym szczeblu trwają. Teraz czas na nowy etap — zapowiada Jacek Krawiec.
Wiceprezes podkreśla, że dostęp do źródeł ropy nie zapewni spółce pełnego bezpieczeństwa energetycznego. Kluczem są nieprzerwane dostawy surowca dla rafinerii. W Polsce ma to istotne znaczenie w sytuacji, gdy za kilka lat Rosjanie mogą znacznie ograniczyć lub nawet całkowicie odciąć dostawy rurociągiem Przyjaźń.
— Dlatego testujemy możliwości sprowadzania ropy naftowej drogą morską. W lipcu i sierpniu przerobiliśmy 550 tys. ton surowca norweskiego. Wbrew powszechnym opiniom opłacalność jego przerobu jest zbliżona do ropy rosyjskiej Rebco — podkreśla wiceprezes Krawiec.
Na przełomie października i listopada ma być zakończona aktualizacji strategii PKN Orlen. Koncern duży nacisk położy w niej na paliwa alternatywne.
— Musimy być przygotowani na zmiany, które mogą doprowadzić w przyszłości do pojawienia się tańszej energii pochodzącej z alternatywnych nośników. Chcemy być gotowi do produkcji energii z innych surowców — zapowiada Jacek Krawiec, wiceprezes spółki.
W grę wchodzi na przykład udział w produkcji energii elektrycznej.
— Przykłady w Europie już są. Nasz odpowiednik, węgierski MOL chce budować dwie elektrownie z czeskim CEZ — podkreśla wiceprezes Krawiec.
Orlen mógłby do produkcji prądu wykorzystywać np. produkowany przez siebie ciężki olej opałowy. Energię wykorzystałby zarówno na własne potrzeby, jak i na sprzedaż - pisze "Puls Biznesu".
— Pomysł wejścia koncernu w energetykę to dobra informacja dla akcjonariuszy spółki. Może się okazać, że za kilkanaście lat spadnie na przykład produkcja samochodów wykorzystujących benzyny czy olej napędowy. Wzrośnie zaś zapotrzebowanie na pojazdy elektryczne — komentuje Rafał Salwa, niezależny analityk.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Orlen z Arabami pójdzie po ropę