Orlen, który wkrótce może ogłosić największą w historii spółki stratę, podtrzymuje chęć sprzedaży Anwilu i udziałów w Polkomtelu. A już od dziś zarząd koncernu zaczyna przygotowania do sprzedaży części ze swoich 120 spółek-córek.
Jednak obecny właściciel firmy, koncern PKN Orlen, zdania nie zmienia. - Jesteśmy w trakcie wyboru banku inwestycyjnego, który będzie doradzał przy sprzedaży Anwilu. Do końca lutego br. ten doradca powinien być już znany - mówi "Gazecie" Jacek Krawiec, prezes PKN Orlen. Rozmowy z inwestorami mają się zacząć w połowie roku, a cała transakcja zostałaby domknięta pod koniec 2009 r.
Przedstawiciele Orlenu podkreślają, że rozstanie z Anwilem, podobnie jak sprzedaż udziałów w operatorze telefonii komórkowej Polkomtel, jest koncernowi potrzebne. - Orlen chce się rozwijać w innym kierunku, koncentrując się na segmencie rafineryjnym i petrochemicznym. Z naszych analiz wynika, że część chemiczno-nawozowa jest najmniej perspektywiczna i pasująca do profilu Orlenu, najgorzej rokująca - mówi nam Krawiec. I dodaje: - Anwil sprzedamy tylko temu inwestorowi, który zaoferuje dobrą cenę i zagwarantuje rozwój tej spółki. To będzie drugie kryterium brane przez nas pod uwagę.
Orlenowi przyda się zastrzyk gotówki. Rynek już od kilku tygodni jest przekonany (podobnie jak agencje ratingowe), że 2008 r. Orlen zamknie gigantyczną, największą w historii stratą. Według nieoficjalnych źródeł - strata może być bliska 1,2 mld zł.
Ta spodziewana strata - podkreśla Krawiec - nie jest związana z działalnością spółki, ma charakter czysto "księgowy".
- Spadek cen ropy (ze średnio 116 dol. w III kw. 2008 r. do 35 dol. pod koniec grudnia) spowodował konieczność przeszacowania wartości zapasów, które utrzymujemy zgodnie z wymogami prawa. Z kolei osłabienie złotego, do poziomu 4,18 zł za euro, spowodowało, że w strukturze naszego zadłużenia pojawił się dodatkowy koszt - mówi Krawiec.
Orlen potrzebuje pieniędzy na inwestycje i zmniejszenie zadłużenia. - Myślimy m.in. o kupnie spółki posiadającej własne złoża ropy. Już teraz badamy kondycję jednej europejskiej spółki, mającej prawa do eksploatacji złóż m.in. w Afryce i Europie - mówi Krawiec "Gazecie".
Dodatkowe pieniądze ma Orlenowi przynieść także plan oszczędnościowy. - Wszędzie gdzie się da szukamy oszczędności. Przyjęliśmy założenie, że w 2009 r. nie wydamy na inwestycje więcej, niż wyniesie zarobek firmy, bo nie chcemy powiększać zadłużenia. Pracujemy też nad optymalizacją zatrudnienia - mówi Krawiec. Nie wyklucza, że w firmie będą konieczne zwolnienia.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Orlen zamknie 2008 r. gigantyczną stratą, a we Włocławku narasta panika