Kolejna sieć handlowa, Makro Cash & Carry, chce otwierać stacje paliw przy swoich halach. Dziś tańsze paliwo można tankować już przy ok. 100 super i hipermarketach.
Jednak - jak zauważają eksperci - zaraz po zdobyciu znaczącej pozycji zaczęły podnosić ceny. Dlatego Samoobrona, wzorując się na rozwiązaniach greckich, chciała nawet wprowadzić zakaz budowania stacji w odległości 200 metrów od granicy działki sklepu. Ustawa jednak nie powstała i stacje rozwijają się w najlepsze, a w biznes chcą wejść kolejne firmy - napisała "Rz".
Przy swoich sklepach chce je otwierać np. Makro Cash & Carry, największy hurtownik w Polsce z obrotami ok. 7 mld zł rocznie. - Już staramy się o pozwolenia na budowę, ale trudno powiedzieć, kiedy i gdzie zbudujemy stacje paliw - mówi "Rzeczpospolitej" Andrzej Słodki, rzecznik Makro. Firma należąca do grupy Metro ma w Polsce 25 hal do sprzedaży hurtowej. Dzisiaj przy kilku z nich działają stacje Jet, które przejął koncern Łukoil. Jednak Makro chce otwierać własne obiekty - na początek własne stacje mogłyby stanąć przy kilku halach, jednak na razie nie wiadomo przy których.
W Polsce działa 6,8 tys. stacji benzynowych. Firmowe lub związane z jakąś siecią stanowią większość, ale nadal około 3,2 tys. działa niezależnie i to głównie one obawiają się konkurencji sieci handlowych, bowiem średnio paliwo jest tam tańsze o 20 - 25 groszy na litrze. Jak tłumaczą sieci handlowe, stacje są dla nich jedynie działalnością dodatkową, przyciągającą klientów do hal na zakupy, więc nie muszą być dochodowe. Dlatego proponują ceny, które, zwłaszcza dla niezależnych operatorów, są absolutnie nie do przebicia. Dla klientów jest to jednak okazja, aby przy zakupach dodatkowo taniej zatankować, dlatego w tego typu placówkach kolejki są powszechne - napisała "Rz".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Paliwa: kolejne stacje w sklepach