PERN pobrał do analizy kilkadziesiąt próbek z dna Wisły w związku z wyciekiem paliwa z rurociągu w rejonie Płocka (Mazowieckie). Przekroczenie dopuszczalnych norm odnotowano w jednej z próbek, pobranych w miejscu wypływu produktu - poinformowała spółka.
- Plamy paliwa, o wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych, zauważono na Wiśle pod koniec maja.
- PERN zapowiedział, iż - oprócz dna Wisły - zbada również oba brzegi rzeki w rejonie Płocka "na odcinku kilkuset metrów poniżej miejsca zdarzenia".
- Spółka deklaruje, że przeprowadzi prace związane z oczyszczaniem gruntu.
Informując w środę o wynikach badań gruntu wokół rurociągu PERN, biegnącego na dnie Wisły w rejonie Płocka, spółka podała, iż z danych tych wynika, że "przekroczenie dopuszczalnych norm występuje tylko w jednej z pobranych próbek, czyli w miejscu wypływu produktu na powierzchnię".
Według PERN, "w sumie spółka pobrała do analizy kilkadziesiąt próbek dna rzeki". Spółka zaznaczyła, że "dodatkowo woda w rzece jest codziennie monitorowana i co trzy dni badana laboratoryjnie".
"Dalsze prace związane z oczyszczaniem gruntu wokół magistrali PERN oraz jej konserwacją będą przebiegały przy pozostawieniu zabezpieczeń na powierzchni wody. Chodzi o to, by zachować maksymalne środki ostrożności w czasie prowadzenia trudnych prac na dnie rzeki" - podkreśliła rzeczniczka PERN Katarzyna Krasińska, cytowana w środowym komunikacie spółki.
Plamy paliwa, o wielkości od kilkunastu do kilkudziesięciu centymetrów kwadratowych, zauważono na Wiśle pod koniec maja. Od tamtej pory trwa usuwanie skutków wycieku z magistrali. Wspólne działania prowadzą zakładowa straż pożarna PERN oraz Państwowa Straż Pożarna (PSP). Na rzece tuż po wykryciu awarii rozstawiono m.in. wymienne zapory absorpcyjne, których zadaniem jest wchłaniania paliwa z powierzchni wody.
W związku z zaistniałą sytuacją biegnąca po dnie Wisły w rejonie Płocka część rurociągu PERN została odcięta zasuwami po obu stronach Wisły. Oznacza to, że od tego czasu paliwo nie płynie tam już z innych odcinków magistrali. Pozostałe w rurociągu paliwo zostało w ostatnim czasie wypompowane.
Pod koniec ubiegłego tygodnia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska (WIOŚ) informował, że próbki wody pobrane z Wisły "w odległości 100 metrów poniżej miejsca wypływu paliwa - w górę rzeki oraz pobrane w odległości 200 metrów za zaporami sorpcyjnymi - w dół rzeki), wskazują poziom zawartości węglowodorów ropopochodnych znacznie poniżej wartości dopuszczalnej".
"Analiza pobranych próbek wykazała przekroczenie dopuszczalnych stężeń zawartości węglowodorów ropopochodnych wyłącznie w miejscu wypływu paliwa" - podał wówczas WIOŚ. W komunikacie zaznaczono, że "otrzymane wyniki badań świadczą o skuteczności działań prowadzonych pod nadzorem Komendy Miejskiej PSP w Płocku oraz zastosowanych środków i sprzętu do usuwania węglowodorów z powierzchni wody".
Wcześniej, zarówno PERN, jak i prezydent Płocka Andrzej Nowakowski oraz WIOŚ, zapewnili, że wypływ paliwa z rozszczelnionego rurociągu na dnie Wisły nie zagraża ujęciu wody dla miasta.
Śledztwo w sprawie wycieku paliwa z rurociągu PERN biegnącego na dnie Wisły prowadzi płocka Prokuratura Okręgowa. Śledczy wystąpili do spółki o wydanie oryginalnej dokumentacji dotyczącej konserwacji rurociągu na dnie Wisły, a także powiązanych z nim urządzeń, w tym tych, które zabezpieczają wodę przed zanieczyszczeniem.
Postępowanie prowadzone jest w sprawie zanieczyszczenia Wisły substancją ropopochodną w ilości lub postaci, które mogą grozić życiu albo zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody bądź zanieczyszczenie w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach. Dotyczy ono także kwestii związanych z nieutrzymywaniem, wbrew obowiązkowi, w należytym stanie urządzeń zabezpieczających wodę przed zanieczyszczeniem.
Od lat 60. do lat 80. XX wieku rurociągi PERN przekraczające Wisłę w Płocku były zawieszone na specjalnej konstrukcji mostowej. Ze względów bezpieczeństwa, w tym z uwagi na powtarzające się zagrożenie powodziowe, zdecydowano jednak o przeniesieniu magistrali na dno rzeki.
W maju i czerwcu 2015 r. PERN prowadził prace zabezpieczające rurociągi biegnące po dnie Wisły w Płocku przed nurtem - chodziło o dodatkową osłonę, zwiększającą ochronę przed ewentualnym uszkodzeniem. Spółka podawała wówczas, że prace miały charakter prewencyjny i były związane z nanoszeniem przez wodę gruntu przykrywającego rurociągi. Wykorzystano wtedy m.in. worki z piaskiem i materace faszynowe z geowłókniny, które zostały dociążone kamiennym narzutem.
Wykonana w ten sposób w 2015 r. osłona miała stabilizować dno Wisły nad rurociągami - rzeka w tym miejscu ma do 8 m głębokości, zależnie od stanu wody. PERN informował wówczas, że to standardowe działania, wynikające z rygorystycznych procedur stosownych przez spółkę, których celem jest zagwarantowanie maksymalnie dużego bezpieczeństwa eksploatacji magistrali.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: PERN bada skalę zanieczyszczeń po wycieku z paliwa z rurociągu