PiS chce, aby rząd przedstawił stan prac nad projektami energetycznymi mającymi uniezależnić Polskę od dostaw rosyjskich surowców. Zdaniem wiceszefa sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Pawła Kowala, mimo deklaracji rządu widać pasywność w realizacji najważniejszych projektów
Według polityka PiS, Rosja nadal będzie prowadzić twardą politykę opartą na surowcach. "Jeśli przyjąć, że koncert energetyczny rosyjski, w takt którego ma kiedyś zatańczyć Europa, jest kontynuowany, jeśli wyobrazić sobie prezydenta Putina jako dyrygenta, to Dymitrij Miedwiediew jest po prostu pierwszym skrzypkiem" - mówił Kowal.
"Wybory odbyły się właściwie w oparciu o plebiscyt popularności polityki Kremla" - uważa poseł. "Nie spodziewam się zasadniczych zmian w relacji Rosji z Polską, a szczególnie Rosji z UE" - powiedział Kowal. I ocenił, że Polska powinna układać swe relacje z Rosją w oparciu o wspólną politykę unijną.
W niedzielnej, pierwszej i ostatniej turze wyborów prezydenckich w Rosji, Dmitrija Miedwiediewa poparło 70,23 procent wyborców.
Kowal podkreślił, że "ostatnim akordem" kampanii wyborczej w Rosji była kwestia gazociągu południowego i podpisania w Serbii, w obecności Miedwiediewa, umowy między Gazpromem a Srbijagasem.
W poniedziałek serbski koncern gazowy Srbijagas i rosyjski Gazprom podpisały porozumienie o współpracy przy budowie serbskiej odnogi South Stream, który rosyjski monopolista zamierza zbudować razem z partnerami z Włoch i Bułgarii. Podpisanie nastąpiło przy okazji wizyty w Serbii Miedwiediewa.
Magistralą South Stream gaz z Rosji i Azji Środkowej przez Morze Czarne i Bałkany ma płynąć do Europy Południowej i Środkowej z ominięciem Ukrainy. Wartość inwestycji na serbskim terytorium ma wynieść co najmniej 1,1 mld euro. Gazociąg, który Gazprom chce ułożyć z włoskim koncernem Eni, ma być oddany do eksploatacji w 2013 roku i kosztować 10 mld euro. Rurą tą planuje się przesyłać 30 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
"Widać wyraźnie, że jest strategia Gazpromu, który uważany jest za swego rodzaju oficjalną instytucję rosyjską, by Polskę okrążyć w tych energetycznych kleszczach" - powiedział Kowal.
Według niego, wymaga to od polskiego rządu i innych rządów w Europie Środkowej "bardzo aktywnych działań".
Z kolei wiceszef sejmowej Komisji ds. UE Karol Karski ocenił, że po niedzielnych wyborach w Rosji "zmieniła się twarz władzy, natomiast system wyłaniania władzy pozostał ten sam".
"W Rosji nie odbyły się wybory, odbył się plebiscyt, ponieważ społeczeństwo rosyjskie wybiera tradycyjnie każdą aktualną władzę" - mówił Karski.
Poseł przywołał też podczas konferencji niedawną wypowiedź czeskiego premiera Mirka Topolanka, który "wypowiedział się negatywnie o polskim tempie negocjacji".
Topolanek skrytykował w niedzielę Polskę za uzależnienie zgody na rozmieszczenie elementów tarczy antyrakietowej od wkładu USA w modernizację polskich sił zbrojnych, szczególnie obrony powietrznej.
"Stanowisko (polskie) w negocjacjach wydaje mi się dyskusyjne, ale mam nadzieję, że dojdą oni (Polacy) do porozumienia z Amerykanami i będziemy ciągnąć razem ten projekt, gdyż leży on w interesie europejskich członków NATO" - podkreślił Topolanek.
"Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że rząd Donalda Tuska zajmuje bardzo niejasne stanowisko w tej sprawie (tarczy antyrakietowej - PAP), nie wypowiada się ani za, ani przeciw tym instalacjom, przeciąga rozwiązanie sprawy" - uważa Karski. Według niego, powoduje to "negatywne implikacje w sferze stosunków zagranicznych".
Karski jest zdania, że "tego typu rozciąganie w czasie podjęcia decyzji powoduje, że polska polityka zagraniczna jest osłabiana, powoduje wypowiedzi na przykład ze strony Rosji o przekierowaniu rosyjskiego arsenału nuklearnego na Polskę".
W związku z tym, jak mówił poseł, PiS "musi zadać kilka pytań ministrowi (Radosławowi) Sikorskiemu, który wyjątkowo niespójnie się wypowiada w tym przedmiocie".
"Dlaczego minister Sikorski wystawia nas cały czas na działania niekorzystne dla państwa polskiego chociażby ze strony Rosji, zamiast podejmować decyzję ostateczną" - pytał Karski.