Korzystne zmiany w przepisach o biopaliwach trafiły do sejmowej szuflady. Jeśli tak dalej pójdzie, zaleje nas niemiecki biodiesel.
Okazuje się jednak, że zmiany niekorzystnych przepisów utknęły w Sejmie. - Jestem zbulwersowany. Resort gospodarki był przekonany, że Sejm uruchomił wymagane procedury. Powinien skierować wniosek do UOKiK, a urząd notyfikację pomocy publicznej do KE. Minister gospodarki podjął interwencję u prezesa UOKiK, ministra finansów, a następnie u marszałka Dorna - zareagował po interwencji "PB" Zbigniew Kamieński, wicedyrektor Departamentu Energetyki MG.
W Polsce zainteresowane produkcją biopaliw są m.in. Rafineria Trzebinia, Grupa Lotos (powołała w tym celu spółkę Lotos Biopaliwa), Elstar Oils (producent olejów jadalnych) i Solvent Wistol (dawny Sol-vent Dwory, producent chemikaliów organicznych). Wszyscy cieszą się z przyjęcia przez rząd wieloletniego programu promocji biopaliw, ale z niecierpliwością czekają na możliwość wykorzystania przepisów zapisanych w nowelizacji ustawy.
- Obecna produkcja oleju napędowego Bio20 charakteryzuje się bardzo niewielkim poziomem rentowności - tłumaczy w dzienniku Piotr Prusakiewicz z zarządu Rafinerii Trzebinia.
Tymczasem zgodnie z wymogami unijnymi, Polska powinna osiągnąć w 2010 r. minimum 5,75 proc. udziału biokomponentów w zużyciu paliw transportowych. Dzisiaj wynosi on 2,3 proc. W tej sytuacji "pomogą" nam sąsiedzi.
- To realne zagrożenie. Jeżeli Niemcy produkują 3 mln ton biopaliwa rocznie, a zużywają 1 mln, to resztę muszą gdzieś zbyć. Najbliżej jest Polska - mówi w "Pulsie Biznesu" Piotr Prusakiewicz.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Pojedziemy na niemieckich biopaliwach?