Przedstawiciele naszych największych koncernów paliwowych pojechali do Wenezueli rozmawiać o poszukiwaniu ropy naftowej i gazu w tym latynoskim kraju.
Już dwa lata temu, na początku rządów PiS, rozchodziły się pogłoski, że Wenezuela chce sprzedać swoją ropę naftową polskim rafineriom.
- Ropa nie była głównym przedmiotem rozmów. Z polskiej strony większe zainteresowanie współpracą z Wenezuelą zgłaszały firmy z branży elektromaszynowej i spożywczej. Natomiast Wenezuela w branży paliwowej była bardziej zainteresowana usługami związanymi z wydobyciem i serwisem niż handlem ropą - powiedział nam wiceminister gospodarki Rafał Baniak, który uczestniczył w polskiej delegacji. - Wenezuela nie jest zainteresowana prostym handlem, ale tworzeniem spółek z ich firmami i rozwojem własnej gospodarki.
Baniak przyznał, że nie znał szczegółów rozmów, które prowadzili w Caracas przedstawiciele polskich firm poza programem spotkań międzyrządowych. A według biura prasowego Orlenu rozmawiano zarówno o zakupie ropy naftowej, jak też polskich inwestycjach w poszukiwanie i eksploatację złóż w Wenezueli. Konkretów jednak nie poznaliśmy, bo w piątek delegacja PKN była jeszcze w Wenezueli. Z tego samego powodu o wynikach rozmów nie informowało biuro prasowe PGNiG. Nasi rozmówcy zwracali jednak uwagę, że do Wenezueli nie poleciał nikt z zarządów polskich koncernów, więc w tym momencie nie ma mowy o kontraktach.
O powodzeniu można mówić w przypadku rozmów rządu. - Kierujący polską delegacją wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Schnepf wspólnie ze swym wenezuelskim odpowiednikiem zgodzili się, by powołać komisję mieszaną, która rozważy przygotowanie polsko-wenezuelskich umów o współpracy gospodarczej i o ochronie inwestycji. Takie umowy mają z Wenezuelą inne państwa UE - powiedział nam wiceminister Baniak.
Inwestowanie w Wenezueli wiąże się jednak z ryzykiem politycznym. W Caracas rządzi lewacki prezydent Hugo Chavez, który słynie z antyamerykańskiego nastawienia. Za jego rządów Wenezuela obrała polityczny kurs na zbliżenie z Rosją, Iranem i Białorusią. Chavez znacjonalizował też złoża ropy i pola naftowe, z których wypchnął amerykańskich nafciarzy, a które oferuje teraz inwestorom z Rosji czy Białorusi.
- Oczywiście nie da się zapomnieć o politycznej specyfice Wenezueli i w rozmowach w Caracas zawsze mówiłem, że jesteśmy członkiem NATO i UE. Jednak unijne firmy robią interesy z Wenezuelą, a USA są ciągle jej największym partnerem handlowym.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polscy nafciarze ruszają po złoża ropy do Wenezueli