Na to wskazują korekty w górę październikowych prognoz tempa wzrostu PKB w 2014 roku w stosunku do rundy kwietniowej: NBP podniósł prognozę do 2,9% z 2,4% w kwietniu, Komisja Europejska do 2,5% z 2,2% oraz MFW do 2,4% też z 2,2%.
Po publikacji GUS (wstępny szacunek PKB w trzecim kwartale), podtrzymującej 1,9% tempo wzrostu już wiemy, że przy nadal wiodącej roli eksportu, przyspieszenie wzrostu zawdzięczamy popytowi krajowemu: konsumpcji indywidualnej, która wzrosła o 1% (po 0,2% w drugim kwartale) oraz inwestycjom (nakłady inwestycyjne brutto w środki trwałe w gospodarce wzrosły o 0,6% po spadku o 3,2% w drugim kwartale).
Nie marginalizując wpływu polityki makroekonomicznej trzeba powiedzieć, że źródło tej dobrej dla nas wiadomości tkwi przede wszystkim w umiarkowanej poprawie koniunktury u naszych partnerów handlowych oraz stabilnych cenach surowców. Układ tych czynników powinien, jak się oczekuje i co już widać w danych, skłonić firmy do inwestowania i odbudowy nadwątlonych zapasów.
Inwestycjom firm towarzyszy znany z makroekonomii efekt mnożnikowy, polegający na tym, że inwestycje tworzą nowe miejsca pracy, wzrost zatrudnienia powiększa dochody gospodarstw domowych, z których lwia część zostaje przeznaczona na konsumpcję.
A wzrost konsumpcji jest bodźcem do wzrostu inwestycji. Jeśli spojrzymy na ten proces z perspektywy pojedynczych firm, których w Polsce jest około 2 milionów (są to firmy różnej wielkości, działają na różnorodnych rynkach i mają projekty inwestycyjne o różniących się horyzontach czasowych), to okaże się, że skala i rozkład w czasie efektu mnożnikowego zależy od tego, jakie firmy decydują się na inwestycje. Inaczej mówiąc, wartość mnożnika zależy od struktury inwestycji.
O ile w fazie wzrostu mnożnik inwestycyjny jest związany ze strukturą gospodarki, bo inwestują wszyscy, to w początkowej fazie ożywienia, gdy inwestują jedynie niektórzy, korzyść dla gospodarki, płynąca z 1 miliarda dodatkowych inwestycji zależy od tego, kto i w co inwestuje. Firmy inwestują na podstawie oceny trwałości oczekiwanego popytu, a to jest związane z horyzontem inwestycji. Najbardziej wrażliwe na wzrost popytu są małe firmy z sektora usług, tworzące natychmiast nowe miejsca pracy a poprawa sytuacji na rynku pracy jest bardzo szybko widoczna we wzroście konsumpcji.
Problem w tym, że przyrost popytu, na który reagują te firmy to właśnie wzrost konsumpcji. Potrzebny jest zatem impuls, który spowoduje jej wzrost. Takim impulsem, w niektórych sytuacjach, mogą być zwiększone wydatki rządowe, jak to miało miejsce w przypadku wielu krajów podczas wielkiej recesji. Jeśli jednak na chwile zapomnimy o kosztach tego typu rozwiązań, to lekcja z kryzysu jest taka, że gdy na horyzoncie nie widać zielonego światła, nie są to działania skuteczne, a gdy już to światło widać - wówczas te działania nie są potrzebne. Skoro nie tędy droga do utrwalenia wzrostu gospodarczego, to którędy?
Okazuje się, że drogi wiodą poprzez inwestycje w sektor energii, a najskuteczniejszą z nich może być wydobycie gazu ziemnego, gdyż w Europie i w Polsce największy potencjał ma gaz ziemny ze skał łupkowych.
Pisaliśmy o tym szerzej w naszym ostatnim raporcie Energetyka, środowisko, rozwój a tu przytoczę tylko najważniejsze argumenty: . popyt na gaz jest i w horyzoncie 20-30 lat będzie wzrastał . inwestycje w poszukiwania i wydobycie gazu łupkowego mają silne i długotrwałe efekty mnożnikowe (nasz raport o gazie łupkowym oraz zupełnie świeży raport Macroeconomic effects of European shale gas production, przygotowany przez Poyry i Cambridge Econometrics) . kapitał krajowy już inwestuje a kapitał zagraniczny, zainteresowany inwestycjami, czeka na zakończenie prac legislacyjnych.
Kapitał krajowy to przede wszystkim ORLEN. Inwestujemy w gaz łupkowy z wyboru. Obecnie mamy 10 koncesji, do tej pory zrobiliśmy 9 odwiertów (7 pionowych, 2 horyzontalne) oraz 2 szczelinowania hydrauliczne - ostatnie w czwartek 28.11. Relacje i zdjęcia można zobaczyć na Twitterze na profilu @KozlowskiORLEN. Szanse na łupkowy sukces są duże ale sprzyja im pozyskanie know-how.
Od dawna zmierzamy w tym kierunku, bo wiemy, że nowa innowacyjna technologia jest wciąż w fazie rozwoju i przejęcie know-how jest możliwe jedynie w warunkach bezpośrednich kontaktów operacyjnych. Obecnie, dzięki przejęciu firmy TriOil z kanadyjskiej prowincji Alberta, uzyskaliśmy dostęp do perspektywicznych aktywów na terenie trzech obszarów wydobywczych: Lochend, Kaybob oraz Pouce Coupe w Kanadzie. Ich łączny potencjał wynosi ok. 20 mln baryłek ekwiwalentu ropy. W ramach tej transakcji nie kupiliśmy jednak samych złóż, ale również dostęp do zaplecza i wiedzy zespołu menedżerów z wieloletnim doświadczeniem w branży. To jeden z ważniejszych dla nas aspektów, ponieważ taka współpraca ma szanse znacząco być wykorzystana w naszych pracach w Polsce w zakresie poszukiwań gazu łupkowego.
Źródło: Blog Głównego Ekonomisty PKN ORLEN
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Polska gospodarka radzi sobie lepiej, niż oczekiwano