Robotnicy protestujący na terenie rafinerii w Lindsey (Anglia) przeciwko zatrudnianiu zagranicznych pracowników w brytyjskim sektorze energetycznym odrzucili w środę rano przedstawiony im kompromis i zapowiedzieli kontynuowanie protestu - informuje stacja BBC.
Jednak według źródeł związkowych cytowanych przez agencję Press Association na środowym wiecu odrzucono wersję kompromisu, która - jak się okazało - została zmieniona. Związek zawodowy GMB czeka na potwierdzenie nowej wersji na piśmie przez operatora rafinerii, po czym przedstawi ją uczestnikom protestu.
GMB twierdzi, że nowy kompromis zakłada, iż 101 ze 198 stanowisk dla wykwalifikowanych pracowników przypadnie Brytyjczykom, podczas gdy wcześniejszy przewidywał, iż przypadnie im ich tylko 40 przy robotach inżynieryjnych i 20 pomocniczych, co stanowiło niespełna 21 proc. ogółu nowych pracowników zatrudnionych przy realizacji projektu rozbudowy rafinerii.
Uczestnicy protestu domagają się też dowodu, iż cudzoziemcy nie zostali zatrudnieni w Lindsey na gorszych warunkach, niż miejscowi pracownicy.
Podwykonawca robót w Lindsey, włoska firma Irem miała w planach ściągnięcie do prac ok. 300 Włochów i Portugalczyków, w czym brytyjskie związki zawodowe i przedsiębiorcy dopatrzyli się przejawów dyskryminacji miejscowych pracowników i zamiaru zmniejszenia ich płac.
Zagraniczni pracownicy zwykle są opłacani na poziomie ustawowego minimum lub otrzymują stawki niewiele wyższe, co ciągnie w dół płace lokalnej siły roboczej.
Wartość projektu rozbudowy rafinerii w Lindsey szacowana jest na 200 mln funtów.
W związku ze sporem w Lindsey do akcji solidarnościowych i dzikich strajków doszło w ok. 20 zakładach energetycznych, petrochemicznych i nuklearnych w W. Brytanii.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Protest w rafinerii w Lindsey trwa, kompromis wciąż możliwy