Notowania ropy podskoczyły w trakcie piątkowej sesji o blisko 6 proc., po tym jak oficjel z kraju należącego do OPEC podsycił nadzieje rynku na skoordynowaną akcję ograniczenia wydobycia surowca.
Ropa Brent kosztowała w piątek przed południem 31,80 dolarów za baryłkę, czyli o 5,8 proc. więcej niż na koniec poprzedniej sesji. Tyle samo zyskiwała amerykańska odmiana WTI, która kosztowała 27,73 dolarów za baryłkę, po tym jak w trakcie poprzedniej sesji jej cena po raz kolejny w tym roku spadła do najniższego poziomu od 2003 roku.
Piątkowe odbicie jest efektem wypowiedzi ministra energii Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który stwierdził, że OPEC jest otwarty na negocjacje z innymi eksporterami ropy, na temat wspólnego ograniczenia produkcji. Urzędnik zaznaczył jednak przy tym, że obecne niskie ceny już wymuszają wstrzymanie niektórych projektów wydobywczych, co przyczyni się do samoistnego uregulowania rynku.
Zdaniem banku ANZ, cytowanego przez agencję Reuters, mamy do czynienia z kolejną próbą werbalnego wpływania na rynek, natomiast szanse na rzeczywiste osięgnięcie porozumienia pomiędzy OPEC i państwami spoza kartelu w sprawie ograniczenia wydobycia nadal pozostają bardzo małe.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ropa gwałtownie podrożała, ale raczej na krótko