Ceny ropy w Stanach Zjednoczonych lekko rosną, ale rajd, który wywindował ceny surowca do najwyższych poziomów od 2014 r., mocno wytracił siłę. W końcu - po 10 kolejnych tygodniach ze spadkiem zapasów ropy - wzrosły amerykańskie rezerwy tego surowca - o ponad 6 mln baryłek, a produkcja ropy przekroczyła już 10 mln baryłek dziennie.
Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie drożeje o 13 centów do 69,02 USD za baryłkę.
W środę Departament Energii USA (DoE) podał, że zapasy ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych w ubiegłym tygodniu wzrosły, po raz pierwszy od 10 tygodni, o 6,78 mln baryłek, czyli 1,6 proc., do 418,36 mln baryłek. Ankietowani przez Bloomberga analitycy oczekiwali wzrostu zapasów o 900 tys. baryłek.
Produkcja ropy w USA wzrosła zaś już powyżej 10 mln baryłek dziennie - wyniosła 10,038 mln baryłek dziennie. To najwyższy poziom od listopada 1970 roku.
"Kurczące się wcześniej, przez 10 tygodni, zapasy ropy w USA wsparły notowania surowca powyżej 60 dolarów za baryłkę, ale teraz kiedy rozpoczyna się słabszy sezon dla ropy jej zapasy będą rosnąć" - ocenia Kim Kwangrae, analityk rynku surowców w Samsung Futures Inc.
Czytaj także: Cenowe niespodzianki na stacjach paliw
"Kraje OPEC nie chciałyby gwałtownego wzrostu cen ropy, bo to tylko zachęci producentów ropy z łupków z USA" - dodaje.
W środę (31 stycznia) ropa na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała o 23 centy do 64,7350 USD/b.
W tym tygodniu surowiec w USA staniał o 2 proc.
W minionym tygodniu ropa WTI na NYMEX zdrożała o 4,4 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Ropa naftowa straciła napęd do podwyżek cen