Cena ropy na największym na świecie rynku amerykańskim poszła w górę we wtorek o ponad 2 dolary i przeszła ponownie granicę 90 dolarów za baryłkę. Główne przyczyny to obniżenie stopy procentowej w USA i problemy z pogodą
Wg wielu ekspertów tak skromna obniżka stopy nie gwarantuje utrzymania wysokiej koniunktury, a nawet nie zabezpiecza gospodarki przed recesją. Rozczarowanie decyzją Fed spowodowało we wtorek silny spadek na amerykańskim rynku akcji, którego główne wskaźniki obniżyły się tego dnia o 2,14 - 2,53 procent.
Część ekspertów rynku naftowego twierdzi, że wtorkowy wzrost cen ropy spowodowany był nie tyle optymizmem po umiarkowanej obniżce stopy procentowej, co problemami pogodowymi w USA, które mogą się odbić na dostawach i dystrybucji ropy i paliw.
Środkowy Zachód USA (Midwest) został sparaliżowany przez potężną, mroźną burzę śnieżną, która spowodowała m.in. przestój w największym w Stanach Zjednoczonych śródlądowym terminalu naftowym w Cushing w stanie Oklahoma, skąd rozwożone są na wszystkie strony transporty ropy i paliw.
Mróz w takich stanach jak Kansas, Oklahoma i Missouri utrudnia też swobodny przepływ rurociągami znad Zatoki Meksykanskiej. Dodatkowo silna mgła utrudnia przeładunki w portach naftowych na wybrzeżu Teksasu, grożąc nawet ich częściowym nieruchomieniem.
Na New York Mercantile Exchange wskaźnikowa dla rynku amerykańskiego cena lekkiej ropy krajowej w kontraktach na styczeń zamknęła się we wtorek na poziomie 90,02 dolara za baryłkę, wyższym o 2,16 dol. niż w poniedziałek.
W Londynie na giełdzie ICE Futures wskaźnikowa dla rynku europejskiego cena ropy Brent z Morza Północnego otarła się o granicę 90 dol. i zamknęła się we wtorek na poziomie 89,99 dol. za baryłkę, co oznacza jednodniowy wzrost o 1,95 dol.
Na ostatnich sesjach "rynek podzielił się na tych, którzy koncentrują się na niskim poziomie zapasów (ropy) w kontekście nadejścia zimy oraz tych, którzy sądzą, że stan gospodarki pogorszy się" - ocenia cytowany przez AFP Mike Fitzpatrick, analityk MF Global. Pierwsi sądzą, że trudności po stronie podaży podniosą ceny, drudzy, że mniejszy popyt je obniży.