Rosyjskie państwowe koncerny przejmują atrakcyjne kompanie od oligarchów, którzy raptownie zbiednieli w czasie kryzysu.
Zapłata jest hojna, ale Sibir to łakomy kąsek: ma największą sieć stacji benzynowych w Moskwie, prawie połowę akcji moskiewskiej rafinerii (resztę przejął już Gazprom) i udziały w polach naftowych na Syberii. Po zwycięskiej potyczce Gazprom stał się faworytem do pełnej kontroli nad spółką. Jej głównym akcjonariuszem spółki jest przedsiębiorca Szałwa Czigirinskij, który niedawno snuł plany budowy najwyższego drapacza chmur w stolicy Rosji. Kryzys był jednak dla niego okrutny i w kilka miesięcy majątek Czigirinskiego rozpłynął się - pisze "Gazeta".
Jak czytamy w dzienniku rosyjskie państwowe giganty - Gazprom i Rosnieft - mają też chrapkę na kompanię Russnieft, właściciela dwóch rafinerii i złóż z zapasami ropy, której starczyłyby dla Polski na ćwierć wieku. Jej właścicielem jest Oleg Deripaska, którego majątek stopniał w wyniku kryzysu ponad 10 razy.
Któryś z państwowych gigantów może też kupić spółki, które kontrolują przemysł naftowy Baszkirii. Wydobywają one tyle ropy, ile zużywa płocka rafineria Orlenu - pisze "Gazeta".
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosja korzysta z kryzysu, by renacjonalizować złoża