Imperium Putina trzęsie się w posadach, bo po kryzysie finansowym spadają ceny ropy naftowej, głównego "paliwa" napędzającego rosyjską gospodarkę - pisze "Gazeta Wyborcza".
GW zwraca uwagę, że na tę wiadomość 10-proc. spadkiem zareagowały giełdy w Moskwie.
Jak pisze dziennik, giełdowa wartość Gazpromu spadła w czwartek do 98,5 mld dol., a w piątek- o kolejne 10 proc. Największy gazowy koncern świata był na giełdzie wart poniżej 100 mld dol. pierwszy raz od 2006 r., kiedy władze Rosji zezwoliły cudzoziemcom bez ograniczeń kupować jego akcje.
A jeszcze w połowie roku bossowie Gazpromu wywoływali euforię na konferencjach prasowych dla zachodnich dziennikarzy, zapowiadając, że na początku przyszłej dekady ich firma będzie najcenniejszą spółką świata, wartą bilion dolarów.
Gazeta podkreśla, że inwestorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, że obecny spadek cen ropy odbije się na dochodach Gazpromu, bo horrendalnie wysokie teraz ceny gazu z Rosji w przyszłym roku także spadną.
Trudno też inwestorom dobrze oceniać bogate naftowe kompanie, które ustawiają się w kolejce do państwowej kasy niczym o zapomogę z pomocy społecznej. Już we wrześniu budżet Rosji wsparł swoich nafciarzy, wprowadzając ekstra obniżkę podatków od eksportu ropy. Dzięki temu zaoszczędzą oni jesienią 5,5 mld dol.
Według dziennika "Kommiersant" premier Władimir Putin obiecał ostatnio największym rosyjskim koncernom naftowym 9 mld dol. gotówką z państwowych rezerw. Gazprom, który dopiero co zapewniał, że nie potrzebuje pomocy od państwa, z tej puli ma dostać aż miliard - przypomina GW.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Rosja tonie w taniej ropie