Ostatnie zmiany cen detalicznych na polskich stacjach przyniosły spadki - o około trzy grosze dla obu paliw podstawowych. Kierowcy zatem mają powody do radości, a względny spokój nie sugeruje w najbliższym czasie możliwości odbicia w górę.
Na polskim rynku w mijającym tygodniu widzieliśmy obniżki hurtowych cen - szczególnie wyraźne były one w przypadku olejów opałowego i napędowego. Tutaj spadki przekraczały poziom 30 zł na metrze sześciennym. Aktualny poziom cen hurtowych tego paliwa to 3588 zł/m sześc. O ponad 34 złote taniał w tym tygodniu także olej opałowy, sprzedawany średnio po 2409 zł/m sześc. W przypadku benzyny 95-oktanowej spadek był 16-złotowy i średnia cena tego paliwa w ostatnim notowaniu wyniosła 3666 zł/m sześc.
Jakie prognozy?
Na tydzień między 5 i 11 lutego przewidujemy niewielkie zmiany. Dla benzyny Pb98 przewidywany jest poziom cen 4,95-5,02 zł/l, a popularniejsza odmiana Pb95 kosztować może 4,65-4,74 zł/l. W przypadku cen oleju napędowego spodziewany poziom cen to 4,52-4,60 zł/l. Spadkowo może wyglądać cena autogazu, dla której oczekujemy przedziału 2,05-2,11 zł/l.
Zobacz komentarz video:
Mijający tydzień na rynku naftowym miał dwa oblicza – w jego pierwszej połowie cena ropy spadała i najtaniej baryłkę surowca można było kupić w środę nad ranem. Kosztowała wtedy jedynie 68,33 USD. W drugiej notowania surowca odrabiały straty i dzisiaj przed południem znajdują się w okolicach poziomu 69,50 USD.
Czytaj także: Już w przyszłym roku USA mogą być największym producentem ropy na świecie
Informacje o najmocniejszym od marca wzroście liczby wiertni w USA tylko na chwilę pogorszyły nastroje na rynku ropy. Notowania surowca od połowy tygodnia zaczęły odrabiać straty i nie przeszkodziły w tym nawet informacje o odnotowanym przez amerykański Departament Energii wzroście zapasów o niemal 6,8 mln baryłek. Kupujących nie zniechęciły też opublikowane na koniec stycznia miesięczne statystyki dotyczące wydobycia w USA. Według danych Energy Information Administration, statystycznej agendy Departamentu Energii, dzienna produkcja w Stanach pierwszy raz od lat 70-tych XX wieku przekroczyła poziom 10 mln baryłek.
Inwestorzy cały czas koncentrują się na ograniczeniach podaży ze strony OPEC i Rosji. Według najnowszych szacunków wydobycie OPEC było niższe od założonych limitów i ten argument dał ropie impuls do odrabiania strat.