Gdyby cena ropy naftowej na światowych giełdach oraz kurs dolara do złotego utrzymały się na poziomie z 2 września do końca miesiąca, okresowe przeszacowanie zapasów surowca może obniżyć wynik finansowy Orlenu w III kwartale o około 200 mln zł.
Pod koniec lipca "Parkiet" pisał jednak, że miniony kwartał był najpewniej ostatnim, w którym cykliczne przeszacowanie zapasów zwiększyło zysk Orlenu. W połowie sierpnia Sławomir Jędrzejczyk, który w zarządzie koncernu z Płocka odpowiada za sprawy finansowe, potwierdził, że utrzymanie obecnej, spadkowej tendencji na rynku ropy może spowodować, że Orlen zanotuje w bieżącym kwartale ujemny efekt LIFO. Prawdopodobieństwo tego, wraz ze spadkiem cen surowców na światowych giełdach, stale się zwiększa.
Jak wyliczył Kamil Kliszcz, analityk z Domu Inwestycyjnego BRE Banku, średnia cena baryłki ropy w lipcu i w sierpniu sięgnęła 124 USD. Była zatem wyższa niż w całym II kwartale, kiedy wynosiła 122 USD. Jednak w II półroczu kurs surowca stale spada. Wczoraj w Nowym Jorku za baryłkę ropy płacono powyżej 105 USD. - Gdyby cena ropy oraz kurs dolara utrzymały się do końca tego miesiąca na tym poziomie, efekt LIFO mógłby obniżyć kwartalny wynik netto Orlenu o około 200 mln zł - oszacował Kliszcz.
Ostatni raz przeszacowanie zapasów miało ujemny wpływ na zysk płockiego koncernu w I kwartale 2007 r. Efekt LIFO sięgnął wówczas, według ówczesnych informacji spółki, 183 mln zł. Kliszcz dodaje jednak, że w dłuższym okresie ustabilizowanie się cen ropy naftowej na niższym poziomie niż ostatnio będzie dla Orlenu korzystne. W koncernie na wyjątkowo wysokim poziomie jest bowiem tzw. własne zużycie tego surowca na potrzeby produkcji petrochemicznej (sięga aż 12 proc., podczas gdy np. w Grupie Lotos wynosi zaledwie około 6 proc.). Niższy kurs ropy naftowej obniży zatem koszty stałe Orlenu.
Tymczasem, jak wynika z najnowszego raportu agencji ratingowej Fitch, płocki koncern jest najbardziej narażony na zmiany cen ropy ze wszystkich europejskich firm paliwowych (dotyczy to jedynie grupy kilkunastu spółek, które publikują dane o wpływie zmian cen surowca na wyniki). Polska firma utrzymuje też najwyższe zapasy w stosunku do przychodów: w ubiegłym roku stanowiły 16 proc. sprzedaży i ponad 20 proc. aktywów grupy kapitałowej.
Tak wysoki poziom zapasów wynika m.in. z konieczności utrzymywania rezerw obowiązkowych. Zgodnie z przepisami unijnymi, firmy zajmujące się dystrybucją paliw płynnych muszą utrzymywać rezerwy stanowiące równowartość średniej trzymiesięcznej sprzedaży w poprzednim roku kalendarzowym. W przypadku Orlenu przy obecnych cenach surowca wartość rezerw obowiązkowych sięga 6 miliardów złotych.
Fitch przypomina, że amerykańskie koncerny naftowe wyceniają wartość zapasów ropy zgodnie z zasadą LIFO (w pierwszej kolejności jako sprzedaną księgują ropę pochodzącą z najnowszej dostawy). Dzięki temu ich wyniki są znacznie bardziej stabilne w okresach nagłych zmian cen tego surowca. Taki sposób księgowania zapasów zaniża jednak ich aktualną wartość rynkową w momencie, kiedy ceny ropy rosną. Zdarzają się też sytuacje, w których pojawiają się ekstrazyski w czasie okresowych wyprzedaży zapasów.