Notowania ropy naftowej mogą pozostać na poziomie zbliżonym do obecnego poziomu 50 dolarów za baryłkę nawet do 2018 roku - uważa Hans Jakob Hegge, dyrektor ds. finansowych norweskiego Statoila.
Ceny ropy pozostają pod presją w związku ze spowolnieniem wzrostu gospodarczego w Chinach, które są największym światowym importerem tego surowca, a także z uwagi na oczekiwania, że w momencie zniesienia sankcji gospodarczych Iran zaleje rynek dodatkową ropą. To sprawia, że spodziewany w tym roku, pierwszy od lat spadek produkcji ropy w USA, może nie wystarczyć do ożywienia na tym rynku.
Mimo trudnej sytuacji Statoil planuje, podobnie jak koncerny Shell i BP, utrzymać wypłaty dywidendy dla akcjonariuszy.
Ostatnio norweski producent obniżył plan tegorocznych nakładów inwestycyjnych z 18 do 16,7 mld dolarów, a także odłożył w czasie plany odwiertów na terenie Arktyki, podobnie jak firmy Shell, ExxnMobil, Chevron i BP.