Przewodniczący rady nadzorczej Grupy Lotos, mecenas Jan Stefanowicz, zdecydowanie odrzucił zarzuty, że zakupując ropę naftową w Kuwejcie gdański koncern niepotrzebnie przepłaca za ten surowiec, mając do dyspozycji bliższe i tańsze źródła.
Jego zdaniem było to konieczne w kontekście możliwości wstrzymania dostaw ropy rurociągiem "Przyjaźń". - Nieodpowiedzialnością z naszej strony byłoby właśnie, gdybyśmy alternatywnych kierunków dostaw zaczęli szukać dopiero z chwilą rzeczywistego wstrzymania dostaw rurociągiem - stwierdził.
Zarząd Lotosu ocenia, że 2007 roku z ok. 6,1 mln ton ropy, która trafi do Gdańska, ok. 15 proc. (czyli ponad 900 tys. ton) pochodzić będzie z innych źródeł niż dostawy rurociągiem "Przyjaźń". - Już dzisiaj spoza rurociągu sprowadziliśmy ok. 10 proc. ropy - mówi Paweł Olechnowicz. Jego zdaniem udział ropy wydobytej przez Petrobaltic z dna Bałtyku wyniesie w tym niecałe 5 proc.
KOMENTARZE (0)
Do artykułu: Stefanowicz: zarządzanie ryzykiem, a nie niegospodarność